ulica wielkiego miasta
na jezdni pokrytej piaskiem karawana
nowoczesnych pojazdów
zatrzymały się na czerwonym
jasnobrązową perspektywę zamyka
słońce jak kropka nad i
po prawej ściany ubrane w krzykliwe szyldy
wabią kolorami blichtrem pulsującym światłem
ludzie śpieszą na lunch
sami krawaciarze i markowe torebki
chyba pracownicy korporacji
w prawym dolnym rogu przystanął
kloszard grający na flecie
przed nim połówka orzecha kokosowego
kolebie się na wietrze porażając pustką
obok tekturowe pudło przenośny dom nomady
na pierwszym planie cienie
kamiennych brył
tylko kloszard ma
ludzki cień