historyjka zimowa

Jacek JacoM Michalski

to są gwiazdy tak czy inaczej

wracają odbite od skutych kałuż

w połowie drogi światło z refleksem

spotyka się jak wyobrażenie boga

z istotą źródła w oczach ludzi

 

grają jeszcze wodospady

zamarzającymi kroplami

na napiętych powiekach

przez wystygłe kominy

pustka wdziera się w chmury

 

sadza czerni śnieg proroctwem

zamknięte oczy widzą gwiazdy

zakrzywione pryzmatem plejad

lód na rzęsach zespala światło

w niewidomą nadwzroczność

 

ze świstem bata odejdą

wierzący w równość wędrowcy

strona knuta wybierze role

spełniane przez pielgrzymów

bez żadnych gwiazd

pod zerwanymi powiekami

Jacek JacoM Michalski
Jacek JacoM Michalski
Wiersz · 5 stycznia 2017
anonim