zanim zacznie dobierać pędzelki
musi zdobyć spolegliwą deskę
ikony nie lubią świeżego drewna
nie chcą dźwigać przez czas
warkotliwego echa
najlepiej żeby była ze stołu albo z drzwi
nasiąkniętych tysiącem znaczeń
będą się przesączały przez farby
prowadząc cudy za rękę
pigmenty muszą poznać smak ziemi
jeżeli miałyby otwierać niebo
pulsująca życiem czerwień
zakorzeni się dzięki zieleni i brązom
biel będzie łagodnie przebóstwiała postać
złoto zanurzy w świętości po szyję
a błękit przylgnie jak do skrzydeł modraszka
jeśli łasica i wiewiórka użyczyły sierści nawet pod lupą
obraz nie ucierpi od smug
wielki Ikonograf ma zwyczaj zostawiać miejsce
na ledwie wyczuwalny zapach nimbu
u każdego