Ikonograf

silva

 

zanim zacznie dobierać pędzelki

musi zdobyć spolegliwą deskę

ikony nie lubią świeżego drewna

nie chcą dźwigać przez czas

warkotliwego echa

 

najlepiej żeby była ze stołu albo z drzwi

nasiąkniętych tysiącem znaczeń

będą się przesączały  przez farby

prowadząc cudy za rękę

 

pigmenty muszą poznać smak ziemi

jeżeli miałyby otwierać niebo

pulsująca życiem czerwień

zakorzeni się dzięki zieleni i brązom

biel będzie łagodnie przebóstwiała postać

złoto zanurzy w świętości po szyję

a błękit przylgnie jak do skrzydeł modraszka

 

jeśli łasica i wiewiórka użyczyły sierści nawet pod lupą

obraz nie ucierpi od smug

 

wielki Ikonograf ma zwyczaj zostawiać miejsce

na ledwie wyczuwalny zapach nimbu

u każdego

silva
silva
Wiersz · 22 stycznia 2017
anonim
  • silva
    Bardzo dziękuję za słupki. Pozdrawiam.

    · Zgłoś · 7 lat