z górskich ścieżek nie widać żagli
zapędzeni w inne rodzaje przestrzeni
szukamy wiatru by ocalić obrazy
jak okruchy chleba na dłoniach
które bez wyboru niosą kamienie
kajdany opadły i trwają mocniejsze
w naszych pustych głowach
szczury z ostatniego okrętu
zdobyły najwyższy szczyt
nie ma werbli ani fanfar
zimno kpi z nas okrutnie
śnieg bieli łachmany
atlas upuści miłosierne niebo
na nasze bezużyteczne kości