twoja twarz bez skóry to moja miłość
ciało pod prądem wygina się w elipsę
próbuję próbować przez szary pryzmat
światło brudzi i krzyczy krwią
do pogrzebu zagojone skruszeje
w skrzyni zaważy jak mięso
przeprowadź mnie przez blizny na drugi brzeg
tam gdzie słońce jest tylko słońcem
gdzie polecę bez skrzydeł choćby w dół
zostawię drgawki po tej stronie
znajdę wodę dla spalonych płuc
szept jak kreda na ścianie
został ostatni pieśniarz
przybity gwoździami do drzwi
drwi piosenką z pielgrzymów
czekam