ona wysysa suchość twoich oczu
jest tak bardzo brudna
w niedościgłej świętości
namaszczona przez zmartwychwstałych
pochłania grzechy razem z wilgocią
od piekła do nieba po pasach
dym w lustrze zaciera węża
a jabłka toczą się przez drogę
ukrzyżowana cisza
roni samotność z nadgarstków
za garść monet
kupisz to co kupisz
każdy od czasu do czasu
jest judaszem