anioły jak to anioły milczą
światłem odbitym od powiek
słońce bawi się popiołem
a feniks gasi pożar
droga w górę jak w dół
pożąda złudzeń
myje sumienia tsunami
krawędź uskoku jest wszystkim
nadmiarem przestrzeni dla oczu
to więcej niż złoto i ciało
płoną skrzydła feniksa
przestrzeń gęsta od dymu
mroczy spojrzenia aniołów
biedni ludzie oddają futra do szatni
poczekalnia czyśćca je zatrzyma
bogaci idą boso dalej od najdalej
a pociąg czeka pod parą
kwestia szczęścia albo przypadku
nazywana wolną wolą