zmierzch zapadł nagle
ostatni promień słońca
rozproszył się
wśród wysokopiennych arkad
tańczące ćmy
wokół ulicznej latarni
to codzienny obraz
mgła zapomnienia
przesłoniła wspomnienia
beztroskich dni
wilgotny ziąb przenika
do szpiku kości
monotonny stukot
wąskotorówki
usypia jak kołysanka
na łożu z kocich łbów
błądzę we śnie
uśmiechając się do słońca