Literatura

Za horyzontem (wiersz)

LydiaDel

 

Groteska w formie sonetu 

 

Za horyzontem jutrznia zwiastuje nowy dzień,

Witając go promieniem jako kochanek cny.

W głębinach ciemnej wody zniknął żałosny cień. 

Znudzony wietrzyk muska śpiące w gałązkach sny.

 

Gdzieś hen znad uroczyska słychać Głazuchy* głos,

Na rynku przed ratuszem widoczna władzy moc. 

Od wieków stoi pręgierz, budują nowy stos,

Choć bałwan nie zapłonie, rozpłynie się jak noc. 

   

Noc całą wyglądałam, czekałam na twój znak.

Niektórzy zwą mnie wiedźmą, choć wdzięczni moich rad.

Jak słaby duch człowieczy, aż czasem słów mi brak, 

Ten świat mnie rozgorycza, nie zniosę więcej zdrad. 

 

Na białej kartce piszę do ciebie parę słów…

Spotkamy się, jak Bóg da, za horyzontem znów. 

 

* Legenda o wiedźmie imieniem Głazucha w Bystrzycy Kłodzkiej wiąże się z pręgierzem.

  


fatalny 2 głosy
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować i oceniać teksty
Zaloguj się Nie masz konta?   Zarejestruj się
Usunięto 2 komentarze
przysłano: 26 marca 2024 (historia)

Inne teksty autora

Zostań
LydiaDel
samotność
LydiaDel
dylemat
LydiaDel
wyścig z czasem
LydiaDel
o młodości
LydiaDel
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca