Za horyzontem (wiersz)
LydiaDel
Groteska w formie sonetu
Za horyzontem jutrznia zwiastuje nowy dzień,
Witając go promieniem jako kochanek cny.
W głębinach ciemnej wody zniknął żałosny cień.
Znudzony wietrzyk muska śpiące w gałązkach sny.
Gdzieś hen znad uroczyska słychać Głazuchy* głos,
Na rynku przed ratuszem widoczna władzy moc.
Od wieków stoi pręgierz, budują nowy stos,
Choć bałwan nie zapłonie, rozpłynie się jak noc.
Noc całą wyglądałam, czekałam na twój znak.
Niektórzy zwą mnie wiedźmą, choć wdzięczni moich rad.
Jak słaby duch człowieczy, aż czasem słów mi brak,
Ten świat mnie rozgorycza, nie zniosę więcej zdrad.
Na białej kartce piszę do ciebie parę słów…
Spotkamy się, jak Bóg da, za horyzontem znów.
* Legenda o wiedźmie imieniem Głazucha w Bystrzycy Kłodzkiej wiąże się z pręgierzem.
Zaloguj się Nie masz konta? Zarejestruj się