Sonet
Tryskają spod pióra sonety jak komety;
Co spojrzę na kartkę, rymy tęczowe rosną.
Dumna jak Erato, choć zbędne epolety,
Kobiercami rymów wabię wiosnę kwiecistą.
Galopem uwieczniam mój poetycki romans,
Już przy wersie szóstym, tak w mgnieniu oka, jestem.
Na pełnych obrotach nie bacząc na rezonans,
Na złamanie karku frunę spotkać się z wieszczem.
Moc lotnych impresji zachwyca mnie do reszty,
Z pasją splatam wersy, z pomocą weny wiję
Różnorodne formy w sensowne łączę teksty;
Inspiruje mnie życie, stąd kielich twórczy piję.
Wiem, jestem stracona, walczę z obsesją co dzień,
Nocą odbiera sen, dniem chodzi za mną jak cień.