Literatura

X- (wiersz klasyka)

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

 

Cichy wieczorny mrok. Na niebie bladym

srebrny księżyca sierp i jedna jasno

swiecąca gwiazda. Na zachodzie blaski

słońca, co smętnie w dół zapada, gasną.

 

O takiej chwili niegdyś niosłem z sobą

na wolne pola, na szerokie tchnienia,

miłości moje, tęsknoty, nadzieje

i dziwne, cudne dziecinne marzenia.

 

I całą pełną, wezbraną mą duszę

sennej naturze rzucałem na łono

jak skarb olbrzymi!... Cóżem dziś jej rzucił?
Pustkę bezdenną, próżnię nieskończoną.


niczego sobie 1 głos
1 osoba ma ten tekst w ulubionych
przysłano: 5 marca 2010

Kazimierz Przerwa-Tetmajer

Inne teksty autora

Lubię, kiedy kobieta...
Kazimierz Przerwa - Tetmajer
tomik Nie wierzę w nic
Kazimierz Przerwa - Tetmajer
Podczas wiatru z Tatr
Kazimierz Przerwa - Tetmajer
Marsz zbójecki ze Skalnego Podhala
Kazimierz Przerwa- Tetmajer
Ja, kiedy usta
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
A kiedy będziesz moją żoną
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
"EVVIVA L´ARTE!"
Kazimierz Przerwa-Tetmajer
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca