Miałem kiedyś przyjaciół - może i nie miałem -
dzisiaj nie mam żadnego - już i nie dbam o to -
kilka myśli mej duszy stało mi się ciałem:
z nimi ja się przyjaźni zajmuję robotą.
Jedna myśl to pojęcie nieograniczonej,
wszechposiężnej wolności, wiecznej i niezłomnej,
która duszę człowieka, jak i morza człony,
spaja w jednej harmonii swiętej i ogromnej.
Druga myśl to pojęcie bohaterstwa, cnoty
najpiękniejszej z cnót wszystkich, aż dziecięco męskiej,
bo jej hełm wszystka młodość ducha kuje złoty
i stawia posąg biały w grocie czarnoksięskiej.
Trzecia myśl to pojęcie geniuszu, władanie
wszechmocne, moc wszechtwórcza i wszechrozumienie,
treść, w której wiekuiste zawarło się trwanie
i z której ogień bytu czerpie swe płomienie.
Czwarta myśl to pojęcie piękności natury
i jej umiłowanie i piękna pojęcie,
które miąższ modeluje i wiedzie kontury,
oznacza poryw, zamiar, obwód i napięcie.
Piąta myśl to pojęcie ciszy i przestrzeni,
i światła, w związ jedności zespolonych razem,
które mi się być szczęściem zagrobowych cieni
wydają, a w śnie - bytu ich godnym obrazem.
Szósta myśl to pojęcie prawdy i bezwzględnej
sprawiedliwości w życiu, myśl niezmiernie trudna,
by duch w wydatkach nie stał się nazbyt oszczędny,
droga jest zbyt zimna i nazbyt odludna.
Siódma myśl to pojęcie rozumnej dobroci,
najtrudniejsza ze wszystkich i jedynie bogom
w całej pełni dosiężna - ona jednak złoci
skroń światłem najpiękniejszym, marmur ściele nogom.
To moi przyjaciele - wśród mego pokoju
oni mnie otaczają, oni ze mną mówią,
oni mni pragną podnieść do swojego stroju,
oni chcą, abym słyszał to, co postanowią.
To moi przyjaciele - tych myśli siedmioro,
krążą one jak ptaki około mej głowy -
trosk moich i mych smutków w pierść swoją nie biorą
i wzrok mają królewski, dumny i surowy...