Literatura

Ulica Miła (wiersz klasyka)

Władysław Broniewski

 

Ulica Miła wcale nie jest miła.

Ulicą Miłą nie chodź, moja mila.

Domy, domy, domy surowe,

trzypiętrowe, czteropiętrowe,

idą, suną, ciągną się prosto,

napęczniałe bólem i troską.

W każdym domu cuchnie podwórko,

w każdym domu jazgot i turkot,

błoto, wilgoć, zaduch, gruźlica.

Miła ulica.

Miła ulica.

 

Na ulicy Miłej jest zakład pogrzebowy,

obok jatka i sklepik z balonem wody sodowej,

naprzeciwko - klinika lalek, naprawa parasoli...

Perspektywa rzeźnickim nożem przecina oczy. To boli.

Jezdnią, po kocich łbach, trąbiąc pędzi pogotowie,

to pod trzynastym powiesił się fryzjer, który miał źle w głowie:

czytał powieści detektywne, chciał zostać aktorem,

wiecznie coś deklamował albo śpiewał piskliwym tenorem.

Moja mila, ty nie wiesz, jak źle

ulicą Miłą błąkać się we mgle,

niosąc bezdomne marzenie i nie napisany wiersz.

No, powiedz, miła czy wiesz?

To nie była dusza fryzjera, to był anioł prawdziwy,

jak z trampoliny wzbił się z ulicznej perspektywy,

leciał na białych skrzydłach i ponad każde podwórko

rzucał bawiącym się dzieciom jedno bialutkie piórko,

dzieci piórka anielskie rączkami chwytały, chwytały,

a wtedy z ciemnego nieba spadł śnieg anielsko biały.

Ludzie, ludzie, ludzie wieczorni gorliwie dreptali piechotą,

anioł zniknął, dzieci posmutniały, zostało błoto.

W nocy nad ulicą Miłą - gwiaździsta ospa.

W nocy na ulicy Miłej - rozpacz.

i wiele troski zobaczysz, mila, przechodząc miastem,

ale najwięcej na ulicy Miłej pod numerem trzynastym.

W suterenie pogrzeb.

Niedobrze.

Na parterze płacze wdowa po fryzjerze.

Na pierwszym piętrze - plajta, komornik. A na drugiem

służąca otruła się ługiem.

Na trzecim piętrze rewizja - mundurowi, tajniacy.

Na czwartym czytają "Kurier Warszawski" - "poszukiwanie pracy".

Na poddaszu dziewczyna dziecko dwudniowe zabiła.

Miła ulica.

Ulica Miła.

 

Na ulicy Miłej ani jedno drzewko nie rośnie,

na ulicy Miłej - w maju! - ludzie nie wiedzą o wiośnie,

ale cały rok hula perspektywa łysych gazowych latarni,

łbem waląc w mur cmentarny.

Moja miła, ja tą ulicą nie chodzę,

choćby mi było po drodze.

Nawet kiedy do ciebie się śpieszę,

nie idę ulicą Miłą,

bo kto wie, czy się tam nie powieszę.


wyśmienity 1 głos
przysłano: 5 marca 2010

Władysław Broniewski

Inne teksty autora

Poezja
Władysław Broniewski
Na odjezdne
Władysław Broniewski
Ballady i romanse
Władysław Broniewski
Spowiedź
Władysław Broniewski
14 kwietnia
Władysław Broniewski
Przypływ
Władysław Broniewski
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca