Jeśli dotrze, ukochanie,
Do rąk twoich ta pieśń łzawa,
Siądź przy tamtym fortepianie,
Gdzie twój wierny druh rad stawał.
Najpierw strunom każ rozbrzmiewać,
Nim wzrok pierwsze słowa spotka...
Masz nie czytać, tylko śpiewać,
Gdyż o tobie każda strofka.
Słowa druku, czerń na bieli,
Jawnym smutkiem są owiane.
One głos twój rozanielą...
Sercu mogą zadać ranę.