Witamy w Czytelni – przestrzeni dla twórców i pasjonatów literatury!

Czytelnia to miejsce, gdzie poezja i proza spotykają się z sercami odbiorców, a słowa zyskują nowe życie. To tutaj każdy może opublikować swoje wiersze, opowiadania czy fragmenty powieści, dzieląc się swoimi emocjami, przemyśleniami i artystycznymi wizjami. Niezależnie od tego, czy jesteś doświadczonym pisarzem, czy dopiero stawiasz swoje pierwsze kroki w literackim świecie, Czytelnia jest otwarta na Twoją twórczość.

Zapraszamy do odkrywania różnorodnych tekstów, komentowania i inspirowania się dziełami innych autorów. Wywrota od lat łączy ludzi, których łączy pasja do słowa pisanego – dołącz do naszej literackiej społeczności i pozwól, by Twoje słowa zainspirowały innych!

Czytelnia - najnowsze teksty

Czułe zmysły

Krzysztof Wesołowski

W ciągu nocy pragnę poczuć dotyk ciała na sobie

Bardzo chciałbym mieć Ciebie tylko dla siebie

Wszystko to co dobre zawdzięczam jedynie Tobie

Tylko z Tobą czuję się tak jakbym był w niebie


Oczaruj mnie sobą jak najlepiej tylko potrafisz

Rozpal we mnie ogień który zaspokoi moje żądze

Wyłącznie tą oto drogą do mojego serca trafisz

Kiedy to ja wówczas myślami tu i ówdzie błądzę


Bądź osobą którą będę trzymał głęboko w sercu

Dla której będę mógł zdobywać trudne szczyty

Dla której bez obaw stanę na ślubnym kobiercu

Z którą już rzeczywiście będę do śmierci zżyty


Kochaj mnie raz na trzeźwo a raz nieprzytomnie

I nie miej kiedyś zamiaru mnie na stałe opuścić

Bo będę o każdej porze tęsknił za Tobą ogromnie

I nie zechcę już nikogo więcej do siebie wpuścić

Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 25 grudnia 2024

fundamenty

Yaro

na fundamentach

tego co jeszcze zostało

a w sercach coraz mniej

niech Bóg ma nas w opiece

ku lepszemu w człowieku

Yaro
Yaro
Wiersz · 25 grudnia 2024
anonim

Święto to szabat - sobota część 2

Potencjan Bratnicki

 Według Biblii - instrukcji życia w ekosystemie. Świętem jest tylko szabat-sobota. Ustanowiony przez Boga Wszechmogącego, 7 dzień odpoczynku w trosce o zdrowie nasze (Rdz 2, 2-3) Natomiast dla Izraela świętem jest również Pesach - przejście, z niewoli śmierci do życia. Na pamiątkę śmierci i zmartwychwstania Jezusa Zbawiciela, wzoru człowieka dla człowieka. Nieprzestrzeganie świętego dnia odpoczynku, w trosce o zdrowie nasze. W ekosystemie czyni destrukcje, za którą na pewno poniesie się konsekwencje. Izrael za nieprzestrzeganie szabatu, za bałwochwalstwo i wszelkie tradycje pogańskie. Szedł do niewoli lub ginął.

Proszę o konkluzje.

Potencjan Bratnicki
Potencjan Bratnicki
Opowiadanie · 25 grudnia 2024
anonim

Fortuna

Arian

Właściwie nie wiadomo dlaczego ludzie prości to są kompletni wariaci? Wierzą w rzeczy, które nie istnieją realnie. Zawsze uważałem demagogów za wariatów, przez wszystkie pieprzone lata. Nie wiem dlaczego żyje tak wielu wariatów?


,,,,


M- byłeś z nią?

J- nie

M- to tak jakby nie była

J- ale jest....

M-gdzie jest?

J- wszędzie. wokół, w głowie, w sercu...

...szczęście dla jednego, dwojga, dla innych to porażka


....


Pewien mnich buddyjski wezwał do klasztoru swoich uczniów z odległych krajów, Po długotrwałym milczeniu rzekł:,,mądry człowiek nie podróżuje".

Uczniowie wdzięczni za lekcję zrozumieli naukę mistrza i powrócili do swoich warsztatów.


....


Miałem sen, taki sen. w którym Żyd kręcił flagą Stanów Zjednoczonych, Nagle stałem się miliarderem w prosty sposób. Zdołałem opodatkować wszystkie ulice w kraju od ruchu pojazdów. Z każdą godziną spływało na konto ogromne bogactwo. Patrzyłem jak rośnie majątek, podczas gdy przejezdni szarpali się na drogach biedniejąc coraz bardziej. Pytany o filozofię powiedziałem tym biedakom, że Fortuna leży na ulicy.





Arian
Arian
Dramat · 24 grudnia 2024
anonim

Taki grom z jasnego nieba...

Irena Świerżyńska

Nic nie pytaj


nie dam rady

biała plama - z tajemnicą


duch złamany

lot przerwany

chore wieści bez pokrycia

życie

życie


teraz - orzech twardy do zgryzienia

trzymaj

trzymaj.


Obłok Niebo - jasność była

przyszła burza a z nią chmury i pioruny

trud na Ziemi gorzkie zbiera


jutro

jutro - będzie lepiej...


Irena   Świerżyńska
Irena Świerżyńska
Wiersz · 24 grudnia 2024
anonim

Wesołych świąt!

Marek Jastrząb


W dni szczególne przybywamy z odległych stron. Opowiadamy - wśród drinkujących zwierzeń i naskórkowych rozmów - o zdarzeniach wysupłanych z przeszłości, zapodziane anegdotki, barwne szczegóły słuchane w towarzystwie milusińskich, a pikantne momenty, gdy dziatwa śpi. Podniośle ubrani, odprężeni, w otoczeniu rodziny oglądanej nieczęsto, krokiem dumnym i godnym idziemy na spotkania, imprezy, uroczyste zjazdy. Przepełnieni wewnętrznym blaskiem, nastawieni do świata przychylnie, siadamy za stołem czekając na spóźnialskich. Czekamy, aż przyjadą zmarznięci, gdy zaczną opowiadać, co u nich, co z synem, gdzie córka, jak im się powodzi. Grzejąc się herbatą mówią nam o tych, co nie mogli przyjechać i o tych, którzy nie przyjadą już nigdy.

Poważniejemy. Zamyślamy się nad losem, który ich nie oszczędził. Myślimy z czułością o tych, którzy jeszcze są wśród nas. Przypatrujemy się sobie nawzajem, oceniamy, porównujemy spustoszenia dokonane przez los. Ten się posunął, choć nadrabia miną, ów zmarniał i wysechł na wiór, ta powoli odchodzi, przemija i wrasta w zmierzch.

A niektórych widzimy nie widząc ich wcale; są ubogimi krewnymi, zamglonymi figurami nieznanych wujów i dalekich ciotek. Są z nami, bo tak nakazuje obyczaj. Skuleni w sobie, milczący i nieobecni duchem, zamazani w pamięci, przyjechali zakłócając ogólny, sielankowy nastrój braterstwa, sympatii, zabawy skropionej nalewką.

Mają odwieczne problemy, ale nie mówią o nich, gdyż nie ma komu. Próbowali, lecz odsuwano się od nich. Dzielili się nimi, lecz nie pasowały do szynki, kłóciły się z deserem, z „czym chata bogata”. Wkrótce pojadą do siebie, do „wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej”. Wnet powrócą do swoich syzyfowych dramatów, do swoich szarych zmagań, do nieznanego człowieka za ścianą, by znowu żyć do lustra, by, jak opłatkiem, łamać się ze swoimi zmartwieniami. I w tym wstydliwym nastroju ktoś oznajmia, że pora coś zjeść.

Rozpoczyna się. Na stół zasłany serdecznością wjeżdżają tradycyjne potrawy, i słychać łapczywe siorbanie, i dzwonią sztućce wyciągnięte z kredensu. Jedzenie ma jednak swój kres, więc rozpoczynają się rozmowy i chóralne śpiewy. Z początku smutne i nieśmiałe, lecz z każdym kieliszkiem nalewki – żywsze i coraz bardziej do tańca, niż różańca. Siedzimy swobodnie, już nie tak sztywno i oficjalnie, trawimy leniwie, bez pośpiechu, bo następnego dnia mamy wolne i możemy się zabrać za spanie do południa.

A po deserze i maluchu na drogę, wracamy żegnając się do następnego razu. Obiecujemy sobie i wszystkim, że będziemy do siebie pisać częściej, utrzymywać ze sobą kontakt. Całujemy się na schodowej klatce, ale tuż po wyjściu, zapominamy o wzruszeniu sprzed chwili, bo oto widzimy nowe: stajemy na wprost człowieka, którego co dnia spotykamy na przystanku. Zapędzony i nieprzystępny wczoraj, dzisiaj zatrzymuje się na nasz widok, traci swoją anonimową twarz i nagle okazuje się jednym z nas, raptem chcemy go poznać bliżej. Traktujemy go serdecznie. Zauważamy jego postać, ale, ogarnięci procentową czułością, już następnego dnia nie możemy sobie przypomnieć skąd go znamy i czego od nas chce.

Marek Jastrząb
Marek Jastrząb
Dramat · 23 grudnia 2024
anonim

Obrońcy bezruchu

Marek Jastrząb


Czego nie tknąć, nawala: państwo, którym się tak szczyciliśmy, tak cieszyliśmy się że po ośmiu latach kacykowania, wróciło, znalazło się w stanie dychawicznym. W stanie głębokiej zapaści, gdzie nie ma instytucji stojących na straży przestrzegania prawa. Konstytucja widnieje tylko na papierze, demokracja jest fikcją, służby istnieją na niby, sąd działa opieszale, prokuratura beznadziejnie; bandyci są nagradzani, ułaskawiani i wynoszeni na pisowskie ołtarze, a Prezydent Pajac nadal bruździ.


Wiem ci ja, co tu polityka i kompromisy. Że brudy i zgnilizna i że kto w gnoju siedzi, ten nie może mieć czystych rąk. Są to prawdy obiegowe i tak powszechnie uznawane za naprawdę prawdziwą prawdę, że trudno wyzwolić się spod zwałów tej bzdury. Trudno przypuścić, że może istnieć polityka wolna od nieczystości.


Zaraz na pomoc przychodzą im obrońcy bezruchu; migiem, cwałem i natychmiast pojawia się szacowne grono prawników ujeżdżających na łysej kobyle o nazwie logika, którzy ze swadą i przerażającą elokwencją klarują ciemnemu ludowi, że polityki nie da się inaczej uprawiać, niż meandrując w oceanach gówien. A wśród nich, znajduję adwokatów i konstytucjonalistów mówiących o tym, że żyjemy w państwie prawa i w związku z tym powinniśmy zachowywać się zgodnie z procedurami. Czyli nie tak, jak PiS.


W pewnym sensie byłaby to prawda, gdybyśmy żyli w państwie, gdzie obowiązuje prawo. Ale to, co obowiązuje, nie ma nic wspólnego z prawem i wie o tym każdy, oprócz teraz i przedtem rządzących.

Marek Jastrząb
Marek Jastrząb
Dramat · 23 grudnia 2024
anonim

Cisza między słowami

Kawosz

Mowa unosi się w spojrzeniach pełnych pytań,

zrozumienie czeka w cieniu niewypowiedzianych słów.

Ulga przychodzi cicho, jak świt po długiej nocy,

pokrzepienie trwa w prostocie dotyku i obecności,

a wspieranie nie pyta, po prostu trwa.



Kawosz
Kawosz
Wiersz · 23 grudnia 2024
anonim

Ziemia zawsze będzie bliska...

Irena Świerżyńska

Tamto ziarno - tamte łany

hen za rzeką duch przyćmiony


bieg historii ścina głowy

tak na niby - do połowy


nić zostaje...


na tym polu lot pokaże

nowy świeży plon się wzniesie


park kulturą pachnie - przecież


duch królewski się unosi - Jagiellonów

wznosi strofy.


Ziemia zawsze będzie bliska

cień tęsknoty - szuka szuka

jasność łapie


zbiera

zbiera


progi bieli - i tu

ogrzeje nowe wrota...

Irena   Świerżyńska
Irena Świerżyńska
Wiersz · 22 grudnia 2024
anonim

***(jakże mi I)

Andrzej Feret

***(jakże mi I)


jakże mi gwoździe do krzyża przybijać

co nie jest słodkie a ja serce łotrem

jakże mi prawą ręką co żadna mi siła

co Bogu słaba - a jakże na szczęście


jakże nadziei idź precz albo dalej

w dojrzałe serce co trafiać nie umieć

albo odebrać co spodziewane

albo pamiętać kto co miał na śmierci


kochać to znaczy klejnotem wyścielać

w pustynnym znoju dojrzewając sercem

albo bym musiał pustynnie i jednak

o życie walczyć – a gdybym na zawsze


tym jednym z wody* co i żałować

błagać byś była a jedna dla wszystkich

i znów się przybijać i nie omdlewać

a precz wyrzucać męczennice myśli


21 grudnia, 2024

Andrzej Feret


1840s Painting

Courbet. Young Ladies of the Village (a close up of a larger painting)

* życie pochodzi z wody Elohim, a człowiek z waginy.


Facebook: https://www.facebook.com/photo?fbid=1149983059798376&set=a.104900010973358



Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 21 grudnia 2024

Futyrynka o wyborach

Marek Jastrząb


Od momentu, gdy dotarła do ludzi radosna informacja, że pełniącemu urząd Prezydenta Konsultacyjnego kończy się bezkarność i wkrótce przestanie gwiadorzyć, w szeregach łasuchów władzy zakotłowało się od chętnych. Z niecierpliwością więc poczęto liczyć dni do szczęśliwego rozwiązania.


Przy czym szczęśliwerozwiązanie miało dla każdego kandydata inny kolor; jednych urzekał brunatny, innym pasował tęczowy. Zwolennicy brunatnego, gromadzili się po rydzykowniach, a na licznych parafiach rozbrzmiewały modlitewne murmuranda na intencję a kysz. Natomiast wielbiciele wielobarwności zauważyli ze zgrozą, że reflektantów jest nieprzyzwoite za dużo i co jeden, to reklamuje się jako wspanialszy od drugiego. Spostrzegli za późno, że gdy przyjdzie do wyborów, głosujący opowiedzą się za każdym i w ten sposób zamiast oddać krzyżyk na najpewniejszego, zmarnuje się szansę na zwycięstwo.

*

Wreszcie nadszedł wytęskniony moment i w dołkach startowych pojawiło mnóstwo reflektantów po stronie tęczowej, oraz jeden straceniec o upierzeniu brunatnym. Rozpoczęła się licytacja i co który kandydat wyrwał się z rewelacyjną propozycją (ze zrzędliwą gadką) rozwiązania jakiegoś problemu, to zaraz jakiś inny ktoś dawał mu prztyczka w trąbę, a polityczny i jednoosobowy przeciwnik o nic nie mówiącym nazwisku Nichil Novi, wykosił pozostałych oponentów składając im propozycję wycofania się z wyborów, w zamian oferując im najgłówniejsze z nieważnych stanowisko w swojej kancelarii. A w tych perswazjach był na tyle cwany, że gadając z każdym oddzielnie, wszystkim wpoił przekonanie, że jest jedyny.

*

I tak się podziało, że osiągnął cel. Od momentu zaprzysiężenia upewnił się, że jest cudowny, obwieścił więc ludowi, że od tej pory trzeba go tytułować królem Pigmejem Wielkim.


Marek Jastrząb
Marek Jastrząb
Dramat · 21 grudnia 2024
anonim

***(piosenki o miłości lub poziomki XLIX)

Andrzej Feret

***(piosenki o miłości lub poziomki XLIX)


kapelusz jeden ukłon też przysiadł

a wychowanie psia krwia odejdzie

bo ukłon na dnie pośród mych oczu

nie gonił wszędzie – wśród oczu pędzie


wśród poranionych tym co na zawsze

mieliśmy pakty jak krew i żyły

i tętnem z moich dymów straganem

ułożon zawsze tym czym żeśmy byli


bo zawsze będzie ten ukłon w sprawie

dymem nie będzie i tipi od się

gdyśmy się mieli mijać po bandzie

banda nadejszła* i czary prysły


21 grudnia, 2024

Andrzej Feret


*nadejszła - kultowe z polskiej kinematografii, kinematografii i radiofonii


Iwan Kulik, Skorpion, foto z Internetu

Facebook: https://www.facebook.com/photo/?fbid=1149909729805709&set=a.104900010973358

Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 21 grudnia 2024

Ukłony

Leśny gracz

uniżony ukłon już mi

składa samego siebie

na ołtarzu dobrego wychowania


ukłon który mnie gonił

i groził zerwaniem paktów

połechtany na pasach

zdjęciem butów przez mój ukłon

zanim wszedł do jego oczu


i te co aż piły krew z moich żył

w tipi pośród dymów

gdy się mijaliśmy blisko straganów


ukłony leżące odłogiem

w czyjeś kulturze bycia

nie mają przed kim ściągać kapeluszy

Leśny gracz
Leśny gracz
Wiersz · 21 grudnia 2024
anonim

Rośliny z nasieniem i bez nasienia

Potencjan Bratnicki

W związku z komentarzami, dotyczących zwierząt, które odżywiają się zwierzętami oraz, że zwierzęta karmione są innymi zwierzętami. Nieświadomi, że w stworzonym systemie duchowo - informacyjnej całości. Wszystkie zwierzęta za pokarm miały wszelkie rośliny z nasieniem i bez nasienia (Rdz 1,30) Natomiast prarodzice, zjedzonym owocem banana, bez nasienia, nie dla was, dla zwierząt (Rdz 1,29) W systemie duchowo - informacyjnym uczynili destrukcję, czyli falowe zakłócenia, w oddziaływaniach informacyjnych, wszelkich rodzajów informacji ze wszechinformacją - informacja dla całości i o całości wszelkich rodzajów informacji (Rdz 3) W nowym systemie duchowo - informacyjnej całości, będą pokarmem dla zwierząt, wszelkie rośliny z nasieniem i bez nasienia. Według ( Iz 65,25; 11,6-9)

 

Potencjan Bratnicki
Potencjan Bratnicki
Opowiadanie · 21 grudnia 2024
anonim

***(piosenki o miłości i poziomki XXVIII)

Andrzej Feret

***(piosenki o miłości i poziomki XXVIII)


a jeśli w nocy wspomnisz

i ja nie przyjdę na pokoje

to nie mów wiele przyjaciółkom

i nie pisz w pamiętniku – moje


lepiej za światłem w czerń nie klęknij

i siostrze wołaj by odeszła

i mamie powiedz że przegnała

tego małego wśród snu księcia


i radość uknuj tylko sobie

na jezdni w chłodnym dźwięku ciszy

i porusz drzewem drewna słojem

i zasłonami wstrząśnij liśćmi


bo jeśli wojna to we dwoje

się przytul smutkiem zaczernieniem

i zdobądź strzelbę dla mej duszy

która jak strzeli to Bóg powie


16 sierpnia, 2024

Andrzej Feret


Otto Eerelman

1839-1926

Two horses pulling the plough, near Arnhem

watercolour on paper 47.6 x 69.6 cm, signed l.r. and painted ca. 1902-1907


(16) Facebook https://www.facebook.com/photo/?fbid=1063318105131539&set=a.104900010973358


Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 20 grudnia 2024

odmienić się na kilka chwil

Yaro

chciałbym w sobie zmienić coś

by weszło głęboko w kość

by umysł jasnym świtem

na horyzoncie z jutrzenką

patrzył nieśmiało w oczy


zaglądam w lustro nie poznaję

smutne poranki gdy zmieszany

wstaję rano patrzę w twoją stronę mamo

zatarte ścieżki śladów nie widzę


obrazy w głowie układam na ermitażu

zapadają słowa żony głębią w sercu

drążą zmarszczki na twarzy starej chaty

jestem starym domem niewolnikiem słów

wierny pies jem z ręki proszę uwolnić sny


zatrzymany w głowie z wirem myśli

jak uciec stąd od zniewolenia


mamo pomóż zmęczony tym światem

zamykam rozdział witam się z Bogiem

Yaro
Yaro
Wiersz · 18 grudnia 2024
anonim

***(bukiet kwiatów polnych CCCXXXIII)

Andrzej Feret

***(bukiet kwiatów polnych CCCXXXIII)


znowu piszę list do pani

bo tak jest

mało duszy nie rozedrę

pani wie

mało tego dnia na co dzień

kalendarzy w oknach

dość

dosyć już się napisałem

lecz nie śmierć

kiedy coś?


skoro piszę o miłości

pani gdzie?

nim rozedrę namiętności

kiedy? gdzie?

że na sprawach się oglądam

długi cień

tej miłości w czyjeś winy

pani nie


może zadrży kiedyś listem

z pani winy

może kiedyś długi cień

w życiorysie położymy

z nieśmiałości piszę pani

dziś ten wiersz

może kiedyś mnie odwiedzi


…pada deszcz


13 grudnia, 2021

Andrzej Feret


Facebook : https://www.facebook.com/photo/?fbid=468892144574141&set=a.104900010973358


Andrzej Feret
Andrzej Feret
Wiersz · 18 grudnia 2024

Klucz klucza

Leśny gracz

na jednej z dworcowych ławek

leży sobie tajemniczo

tyle przyjazdów tyle odjazdów

już nawet nie wiem dokąd


a on złoty prosi o odpowiedni zamek

może z fosą i łucznikami

można się spierać o uniwersalia


i szukam tych drzwi

których nie można wyważyć

inaczej by tak nie kluczył

póki co swoim nieotwieraniem


klucz do działkowej furtki z dzieciństwa

której jak każdego wspomnienia

nie da się po prostu przeskoczyć


do egzaminu by nie zawalić go sobą

klucz do rzeczywistości na konsolę


i dalej szukam bramy tego klucza

jak stopy kopciuszka dla pantofelka

bo chociaż blondynka życie to nie bajka

nie ma co gardzić bajkami


dałem kiedyś ślusarzowi dorobić

powiedział że pierwszy też kopia

i byłem jedynie rycerzem z kopią

na wyobrażonym białym rumaku


Leśny gracz
Leśny gracz
Wiersz · 17 grudnia 2024
anonim

Boże Narodzenie

falkon


Cisza wśród nas

nie szukam cudów

nie szukam bóstwa

w sercu mam spokój

w umyśle wszechświat

chociaż bez wiary (kat.)

świat mój pełen życia.


Choinka mieni się światełkami

w domu zapach ciasta

ciepło w każdym kącie

nie modlę się w nocy

nie składam rąk w dłonie

czuję głęboką radość

taką samą przekazuję tobie.


Święta to czas spotkań

uśmiechów

rozmów

choć nie wierzę

w narodziny zbawiciela

to jest moment

kiedy się łączymy

w prostych gestach

miłość wypełnia serca

w życzeniach składanych sobie.


W tej ciszy nocnej

radosnej chwili

widzę magię

nie cuda

wierzę w dobro

i ludzi wokół

których zbliża to co ważne

nie zawsze potrzebna modlitwa.


falkon
falkon
Wiersz · 17 grudnia 2024
anonim

Cicho siedź już po raz trzeci...

Irena Świerżyńska

było

było - coś się zmieni...


Dźwigasz - dźwigaj

perspektywa wciąż ta sama

nie dasz rady skruszyć skały

zegar swoim rytmem mierzy

głowa srebrna blaskiem świeci


jeszcze miga - jeszcze goni

dzieci, dzieci - już dorosły


alimentów dalej nie ma.


Państwo w Państwie szarpie - swoje

twoje, twoje - na bok leci


to nieważne

wyrzuć

wyrzuć - to - do śmieci...

Irena   Świerżyńska
Irena Świerżyńska
Wiersz · 17 grudnia 2024
anonim