Witamy w Czytelni – przestrzeni dla twórców i pasjonatów literatury!

Czytelnia to miejsce, gdzie poezja i proza spotykają się z sercami odbiorców, a słowa zyskują nowe życie. To tutaj każdy może opublikować swoje wiersze, opowiadania czy fragmenty powieści, dzieląc się swoimi emocjami, przemyśleniami i artystycznymi wizjami. Niezależnie od tego, czy jesteś doświadczonym pisarzem, czy dopiero stawiasz swoje pierwsze kroki w literackim świecie, Czytelnia jest otwarta na Twoją twórczość.

Zapraszamy do odkrywania różnorodnych tekstów, komentowania i inspirowania się dziełami innych autorów. Wywrota od lat łączy ludzi, których łączy pasja do słowa pisanego – dołącz do naszej literackiej społeczności i pozwól, by Twoje słowa zainspirowały innych!

Czytelnia - najnowsze teksty

Res publika

Arian

Demokracja przedstawicielska, to akt wolnego wyboru delegatów, który legitymizuje tyranię większości nad mniejszością. Obywatel wybiera między jednym a drugim panem. Zatem nie funkcjonuje zasada władzy ludu w rzeczywistości ustroju parlamentarnego. Prawo nie dało możliwości odwołania delegatów, a także skutecznej kontroli obywatelskiej w trakcie kadencji.


Despotyzm sprawuje tyranię mniejszości nad większością.

W praktyce rządzenia jedno podobne do drugiego, prowadzi do logicznej sprzeczności.


Demokracja nie rozwiązała żadnego problemu ważnego społecznie, ponieważ instytucja wolnego wyboru nie ma związku z moralnością i prawdą.

Delegaci stanowią prawo różnej jakości, uchwalone z rozmaitych pobudek.

Prawda nie wynika z głosowania.

Demokracja, jak i despotyzm, to dwa oblicza tyranii.


,,Platon ostro krytykował demokrację, uważając ją za system prowadzący do anarchii i tyranii. Uważał, że demokracja, opierając się na mniemaniu o równości wszystkich obywateli, prowadzi do braku kompetencji w rządzeniu, a w konsekwencji do upadku państwa. Jego zdaniem, rządy powinni sprawować najmądrzejsi, czyli filozofowie-królowie, a nie masa. "


Krytyka Platona jednak dotyczyła starożytnej demokracji ateńskiej obejmującej wąskie grono obywateli. Współcześnie demokracja parlamentarna sama w sobie jest formą tyranii. Nie tylko systemem, który ulega degeneracji. Jako procedura pozbawiona logiki pozwala na przegłosowanie wadliwego prawa z korzyścią dla wpływowej grupy interesu.


,,W demokracji formalnie rządzi ogół obywateli – lud. Ale lud, składający się głównie z tych, „co własnymi rękami pracują, nie piastują urzędów i niewiele mają majątku”, wcale nie pali się tak bardzo do władzy. Wprawdzie to on, kiedy schodzi się na zgromadzenia, uprawniony jest do podejmowania najważniejszych decyzji, lecz zarazem „nie chce się schodzić, jeżeli trochę miodu nie dostanie”. Dostarczycielami „miodu” są nieliczni ludzie bogaci, których własnością starają się zawładnąć demokratyczni przywódcy: „oni zabierają tym, którzy mają majątek, dzielą to między lud, a najwięcej zachowują dla siebie”. Platon


Zdaje się więc, że demokracja w Polsce po 35 latach utopii ustrojowej weszła w fazę anarchii.


Zachodzi uzasadnione podejrzenie sfałszowania wyborów prezydenckich 2025 roku na rzecz kandydata popieranego przez PiS..

Jeśli pokazane zostaną dowody, należy zdelegalizować partię PiS, a takze obalić rząd, który nie dopełnił obowiązku zabezpieczenia wyborów.


Zgodnie z zapisem Konstytucji władzę w państwie przejmuje suweren w akcie bezpośrednim. Na ulicy.


Art. 4. [Zasada suwerenności Narodu; formy sprawowania władzy]

1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.

2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.


Nad syndykatem POPIS zebrały się czarne chmury.





Arian
Arian
Dramat · 26 czerwca 2025
anonim

muzyka pogo taniec

Yaro

muzyka polem magnetycznym

pogo tańcem wygnańców

wyzwoleniem pozytywnej mocy


kilka buchów z lufy

butelka patykiem pisane

szczęście dla zabawy

ręce wysoko nie po to by

poddawać się bez walki


koniec przychodzi za szybko

kilka fajnych rzeczy miłe chwile

wybudza cię spadek dopaminy


nienasmarowane drzwi rzeczywistością trzeszczą


trzepią głowami skaczą

szarość uderza po oczach

opada kurz emocje luz


życie rzeką ucieka

zadajesz pytanie

nie potrafisz odpowiedzieć

co chcesz osiągnąć

do sukcesu to mało


pobudką niespłacony

kredyt za egzystencję

biegiem pod ścianą stanąć

łatwo zbudź wznieć ogień


przestań się bać idź dalej


szaleć bez problemu

gdy czas młodości kwitnie

okazja by wyrwać się z nami

do przodu pod prąd z

uwagą nadzieją potrafisz żyć

Yaro
Yaro
Wiersz · 25 czerwca 2025
anonim

Niewidomy

Jakub Zoltowski

Wiesz, jak i.

Gdy

Pada.


Świat, kończy się,

a ja


tańczę.

Jakub Zoltowski
Jakub Zoltowski
Wiersz · 24 czerwca 2025
anonim

***1

Marcin Liszkiewicz

Sąsiedzkie smaki tianguis między blokami rodzinny piknik grają w Dobble ona wierci ognistym ciałem madrytczykom za trzy lata umrze jej matka na pogrzebie wpatrzę się w jej przyschniętą twarz resztkami melona na Kijowskiej ulicy czy mam współczuć wiedząc jak żyła ojciec trząsł się kładąc wieniec na kratę jest mi przykro że cierpisz powiem tak każdemu szpikulcowi bo to broń przeciwko sobie a ksiądz niech się lepiej już zamknie nie ma ładnych pogrzebów.

Marcin Liszkiewicz
Marcin Liszkiewicz
Wiersz · 24 czerwca 2025
anonim

Green mile

Jakub Zoltowski

His step, slowly. Forces me.

I stand tall, and faces the anger.

His fists high above my head. Standing tall. He.

In still.


I wonder. - Thought the guy.


Will the love be a line.

Or my tries fail in the endless.

Suicide.



Jakub Zoltowski
Jakub Zoltowski
Wiersz · 23 czerwca 2025
anonim

A noc

Jakub Zoltowski

Gdyby Pan nazwał świat, byłbym

pośrodku akcji.


Wśród deszczu.


Ale


czas, razem, i z toba.


Jest trochę jak

walka.


A trochę jak piekło.


Smile to me my little,

be with him a little, and then

come back.


Come back and change me.

Jakub Zoltowski
Jakub Zoltowski
Wiersz · 23 czerwca 2025
anonim

Gabinet nieprzyjęć

marian

banalne to wszystko przewidywalne

w tym nieprzewidywalnym pokoju

lekkopółśrednim gabinecie

pokoju niepokoju maźniętym

ledwie oleistym olejem

zielonej olejnej

chłodnej

w swojej prawie fioletowej zieleni

tak chłodnej jak widok z okna

tego okna nie okna

powyżej linii wzroku

skąd nie widać

fioletowej godziny

fioletowych chmur

tylko szary mur

szary szary

jak to krzesło

nieusiadłe prawie zydel

ledwie skrawek

na którym nieproszeni

posadzić chcieliśmy mogliśmy

powinniśmy byli dziecko

z gorączką nie gorączką

lecz już prawie wrzeniem

marian
marian
Wiersz · 22 czerwca 2025
anonim

Zmielenie

marian

widziałem to wiele razy

trzysta sześćdziesiąt pięć kół zaczepionych o kręgosłup

wątroba na godziny

w ustach piasek, język przybity do podniebienia

niebo wciąż zasypuje studnię

odwróconą w trzecią stronę


pijany tylko gdy śnił o wodzie

dłonie kruszą się nocą, sypią

przesypują jak mokry cement

żyły to linie papilarne Boga -

preparuje zużywalne elementy

cierpliwie składa na nowo


znalazł go pies, zawsze go odnajdywał

w lesie był mróz

dobrze że nie odjęło mu nóg -

ręce miał zawsze ciepłe

marian
marian
Wiersz · 22 czerwca 2025
anonim

płacz

Yaro

płacz wierzby

gałązki ku ziemi

liście zielenią nadziei


usta pocałunek

przed ostatnią drogą


dłonie co głaskały małe głowy

zimnym potem zroszone


najgorsze zimno piachu

zamknięte wieko

kwiaty na drogę


wierzbo widziałaś

zapłacz przed zmrokiem

Yaro
Yaro
Wiersz · 22 czerwca 2025
anonim

o jednym wierszu

Yaro

piszę kijem na wodzie wiersz

podchodzi dziewczyna patrząc

nie widzi nic prócz kół

kilka fal na wodzie


pisałem kiedyś o gałęzi

wrzuciłem gałąź zrobiłem zdjęcie


odpłynęła ryba pełno łuska


słowa są ważne rzucane na wiatr

na obłoki popatrzyła

odpłynęła razem z innymi


sam naprawiam

odpowiadam na forum

na portalu łacha drę

gdy ocieram się o pustosłowia

złotej rybce powinien

mówić prawdę po

spełniających się życzeniach

Yaro
Yaro
Wiersz · 22 czerwca 2025
anonim

Księga Rodzaju 6,1-3

Potencjan Bratnicki

" A kiedy ludzie " Czyli ukształtowane funkcjonalnie zewnętrznie i wewnętrznie rodzaje informacji w formie energetycznej z formą ruchu we wszechinformacji " zaczęli rozmnażać się " Czyli kontynuowali cykliczność aktu i procesu rozradzania się " na ziemi " Czyli rodzaj informacji w formie energetycznej we wszechinformacji " i rodziły im się córki ," Czyli kontynuowali kilkukrotnie akty i procesy rozradzania się i rozmnażania się. Ukończone urodzeniem ukształtowanych funkcjonalnie zewnętrznie i wewnętrznie rodzajów informacji w formie energetycznej. "ujrzeli synowie boży, " Czyli zobaczyli ukształtowane funkcjonalnie rodzaje informacji słowem Wszechmogącego Boga " że córki ludzkie były piękne " Czyli że ukształtowane funkcjonalnie rodzaje informacji były o estetycznym wyglądzie " Wzięli więc sobie za żony te wszystkie, które sobie upatrzyli " Czyli wzięli więc sobie za żony te wszystkie, które były dla nich atrakcyjne." I rzekł Pan:"Czyli słowo, dźwięk, wibracja - nośnik informacji Wszechmogącego zamieszczony w wirowej formie energii " Nie będzie przebywał duch mój w człowieku na zawsze, " Czyli nie będzie stworzona moją twórczą myślą - wirowa forma energii przebywać w ukształtowanym funkcjonalnie rodzaju informacji wiecznie " gdyż jest on tylko ciałem " Czyli rodzajem informacji w wirowej formie energii." Będzie więc życie jego trwać sto dwadzieścia lat". Czyli będzie więc stworzona twórczą myślą - wirowa forma energii dla nośnika rodzaju informacji jego, trwać określony czas. ( Rdz. 6,1-3)

Potencjan Bratnicki
Potencjan Bratnicki
Opowiadanie · 21 czerwca 2025
anonim

Nadciąga Noc Kupały

falkon

Dziś przyszło rzewne westchnienie, aby wskrzesić co było legendą, mitem, a może i na pewno całą prawdą. Dziś dzień szczególny. Wielomówność jest ważna. Wbrew treściom

różnych wmówień, którymi jesteśmy karmieni. Jak odrodzić kanon wielowartościowy,

słowiański, z którego człowiek może wyłonić prawdziwości dla siebie.

To dzisiejsze napięcie, to naturalny stan tradycji, czyli przesilenie letnie.

Taki gest rytualny, potwierdzający rolę znaków odziedziczony po poprzednikach.

Umacniają więzi między nami słowianami-polakami. Trzeba unikać bezwładności

tradycji. Naród skazany na niepamięć, jest bezbronny jak dziecko. Najgorszy jest

bezczas, pustka.

 

Dadźbóg - Bóg słońca, symbolizuje światło, ciepło, miłość, życie, pomyślność.


Słowianie czcili wiele bóstw i ziemię na której żyli i dawała im plony. Kupałnocka

to jedno z najstarszych świąt słowiańskich. Obrzędy te przetrwały do dzisiaj, mimo,

że zastąpiono je chrześcijańskimi zwyczajami. Wymyślili np. św. Jana Chrzciciela.

Wiele świąt słowiańskich podkradli barbarzyńcy z krzyżem. Zasiali terror i strach.

Słowianie wielbili życie, które toczy się wokół matki ziemi i Boskiego słońca.

Znali cykle zachodzące na ziemi i oddawali im pokłony. Ich obrzędy i zwyczaje

obchodzone były długo przed nastaniem chrześcijaństwa na naszych ziemiach.

Są nasze - Polskie.

 

Dziś jest najkrótsza noc, a najdłuższy dzień w roku. Niech trwa taniec, śpiew, miłość.

Odrzućmy fałszywą dychotomię myślenia. Bawmy się. Każdy dzisiaj może znaleźć

swój kwiat paproci, jeśli tylko chce.

 

Uwagi końcowe:

< Sprawozdanie z boskich źródeł

próba wykazania na drodze zwykłej egzegezy

kroję zatem plaster pejotlu

uwidacznia się przestrzeń zmysłowa.


Za chwilę Słońce stoczy się z łuku triumfalnego.

- Niby nic się nie stało

- Codzienność >


https://www.tekstowo.pl/piosenka,alibabki,kwiat_jednej_nocy.html


falkon
falkon
Wiersz · 21 czerwca 2025
anonim

Szatnia okrętów

Leśny gracz

łamiąca się gałąź w lesie

to nienaoliwione drzwi

na strych dorosłego dzieciństwa

gdzie wszystko można

od nowa zaplanować


ach gdzie jest to miejsce

pełne surrealistycznych kapeluszy

tam jest szatnia okrętów

która potrafi zaoszczędzić

dużo czasu i przestrzeni


tam właśnie idziemy

by wypłynąć na wielkie pastwiska


tam ulokują nasze myśli

na zupełnie nowym prawie

Leśny gracz
Leśny gracz
Wiersz · 21 czerwca 2025
anonim

Sobótka na Podhalu

Kamil Olszówka

     Z sięgających nieba sobótkowych ognisk,

Iskry sypią się tysiącami,

Poproszę by sekret mi zdradziły,

Zdobycia mocy czarnoksięskich…


Zdradźcie mi zatem skrzące iskiereczki,

Nim zagaśniecie na wieki,

Ten jeden jedyny sekret szczególny,

Jak zostać czarnoksiężnikiem potężnym?


- Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy,

Choćby nie wstać miał świt,

Posiąść bowiem mocy czarnoksięskich,

Godnym tak naprawdę nie jest nikt,


Bo choć dają uczucie potęgi,

Kryją za nimi się biesy,

Pod pozorem ziszczania marzeń najskrytszych,

Sączą one jad do ludzkich duszy…


Błysk spadającej gwiazdy,

Przeszył nocnego nieba mroki,

Zdradźcie mi zatem świętojańskie robaczki,

Gdzie na Podhalu ukryte są skarby,


Czy w skrzących zielenią dolinach,

Strzeżone upływem kolejnych lat,  

Czy w wielkich jaskiń czeluściach,

Z czasem zapomniane przez świat?


- Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy,

By mogli o nich wciąż śnić,

Chłopcy starymi legendami urzeczeni,

Gdy do snu rozmarzeni zmrużą powieki,

 

By rozbudzona senna wyobraźnia,

Gdy mrok okryje już świat,

Odmalowała nocą miejsca ich ukrycia,

Śpiącym młodzieńcom o czystych sercach…


Do uszu mych dobiega z oddali,

Górskiego strumyka szum cichy,

Zdradźcie mi zatem szumiące sosny,

Gdzie zbójnicy niegdyś ukryli swe łupy…


Czy w skrytkach najwyszukańszych,

Mocą tajemnych zaklęć je zapieczętowali na wieki,

Czy w zaroślach prędko dukaty swe rozsypali,

Co tchu uciekając przed hajdukami?


- Tej tajemnicy przenigdy nie zdradzimy,

Bowiem skarbów prawdziwych,

Winieneś poszukać w serca swego głębi,

W najgłębszych uczuć skrytości…


Tam bowiem i tylko tam,

Najprawdziwszy ukryty jest skarb,

Jakiego nigdy zamkowa nie strzegła straż,

Jakiego nie widziało oko żadnego zbójnika…


- Wiersz zainspirowany utworem ,,V mojej zahradôčke" w wykonaniu zespołu KOLLÁROVCI.

Kamil Olszówka
Kamil Olszówka
Wiersz · 21 czerwca 2025
anonim

Kontemplacja

Michal Kosiński

1. Deszczowy dzień no i nie chce się nic.

Czy zostać w domu czy może gdzieś wyjść.

Na zewnątrz gwar słychać szczekanie psa.

Może ktoś przyszedł a może to czart.

Ciemno się robi i zapada zmrok.

A może to tylko deszczowy krok.

Telefon od ciebie umiliły by dzień.

Lecz nie łudze się,bo wkroczył już cień


2 .Kiedyś pytałaś czym ta miłość jest.

A ja milczałem bo nie wiedziałem.

Już nie zapytasz a w oku mym łza.

Teraz bym wiedział i tobie powiedział.


3 .Choć minęło już ładnych parę lat.

To twe zdjęcie wciąż w portfelu mam.

Deszcz przestał padać i rozjaśnił się dzień.

Lecz nie dla wszystkich dobrze to wiem.


4.Czas leczy rany ludzie mówią mi.

Lecz ja nie zapomnę za głęboko to tkwi.

Czy przyjdzie dzień że znów zakocham się.

Wątpię bo ciągle o tobie śnie.


Michal Kosiński
Michal Kosiński
Wiersz · 19 czerwca 2025
anonim

Czasami człowiek musi...

falkon

Istnieją stany niepewne

słowa zwisają soplami

nie patrz w niebo

unikniesz przeznaczenia

tak sugerują optycy.

 

Wyznania nieważne

z gliny powstaje forma

potem pacykowanie

tłumię pokusę by okazać

dzisiejszy kształt człowieka.

 

Wielość przekazów zasiewa nienawiść

nie ma pożytku stosowania przerzutni

to destabilizacja

tylko i na pewno.

 

Labirynty haseł

religijno-politycznych

na ławeczkach między wierszami

dialogują Don Kichoty

z perfekcjonistami

trudno przewalczyć zakutego rycerza.

 

Układam frazy w szczególiki proste

kultura masowa postrzępiła sztandary

retoryczne maszynki bezzębne

sieją horror amoralny.

 

Czas zamknąć

co się wyłoniło

co się wymknie jeszcze

zanurkuje głębiej

w odmętach ochlokracji.

falkon
falkon
Wiersz · 18 czerwca 2025
anonim

Fanfaron

Marek Jastrząb


Polityk będący w stanie kampanijnej euforii, powie wszystko. Przez jego pozłacane usta przesmyknie się niejeden frazes i niejeden banialuk trafi na podatny grunt. Ponieważ albowiem pomiędzy nim, a elektoratem istnieje dżentelmeńska umowa zwana Paktem Cwaniaka z Osłem, wedle której kandydat fafluni byle co, a wyborca mu wierzy bez gadania.


Odkąd istnieją plebiscyty, taki społeczny umów dotyka mniejszą większość demokratycznych państw. W niedemokratycznych, tego rodzaju zabiegi są niepotrzebne, gdyż dyktatorska władza nie musi umizgiwać się do podanych; kiereszuje nimi, jak chce. Np. w Rosji. W kraju tym nie dziwi ten ustrój nikogo, bowiem cały jego naród przywykły jest do pokornego lania po mordzie.


Proceder powyższy obowiązuje w krajach despotycznych. Jednakże w rozlicznych despocjach dochodzi do powstawania rakotwórczych narośli, macek i wypustek podatnych na zgłupienie. Zjawisko to staje się tak powszechne, że okazuje się, iż nawet tak mocna demokracja jak amerykańska, dała się zauroczyć słowotokom niejakiego Trumpa Donalda.


Już podczas jego pierwszej kadencji, dochodziło do podważania ustrojowych zasad. W Waszyngtonie już wtedy zaczynało zanosić się na radykalne zmiany, lecz w porównaniu z dokonywanymi teraz, były to nieśmiałe próby, niby sondaże sprawdzające, ile obywatel zniesie i do jakich granic można się posunąć, by nie skończyło się jazdą na taczkach.

*

Po przymusowej przerwie na prezydenturę Bidena, Trump powrócił na tron i początku zasiadania na nim, zaczął sobie strzelać w stopę podejmując, lub dementując nietrafne decyzje. Od kiedy się pojawił na politycznym wybiegu, a zwłaszcza odkąd zaczął startować w wyścigu do Białej Chałupy, powiało zgrozą, rozprzestrzeniła się niepewność i wyczuwało się chuligańską tęsknotę za pokazaniem światu środkowego palca. A gdy został prezydentem, rozkręcił spirale nonsensów i na początek rozprawił się z podwalinami: dotychczasowa demokracja poszła się pieprzyć z demagogią, a Konstytucja wykopyrtnęła się na sofistyce. Sądy zaniechały wnikania, czym różni się dobro od zła i odeszły od praworządności, Finansowo wspierający jego poczynania dochrapali się wdzięczności i zostali obdarzeni rządowymi stanowiskami. Dzięki czemu wpływowymi postaciami jego gabinetu zostali ludzie niemający pojęcia o sprawowaniu władzy: nieudacznicy i furiaci. Dokonany więc został obyczajowy przewrót: napad na logikę.


Ludzie, którzy od pokoleń zasilali amerykańską gospodarkę i walnie przyczynili się do jej potęgi, nagle poczuli się oszukani; zostali obywatelami kategorii niechcianej. Skazani na opuszczenie miejsca swoich narodzin, z dnia na dzień okazywali się personami non grata.


Wprowadzanie w czyn polityki skłócania i dzielenia społeczeństwa, niszczenie jego jednolitości poprzez skakanie sobie do gardeł, poniżająca deportacja poszczególnych grup społecznych, natychmiastowe zakończenie wojny Rosji z Ukrainą ciągnące się (dopiero) od sześciu miesięcy, stawianie murów pomiędzy państwami zamiast szukania z nimi realnych porozumień, pojawiające się i znikające wysokie cła i groźby pod adresem innych krajów, oto jego sukcesy.

Ps

jak na razie sfrustrowani wyborcy ograniczają się do masowych protestów. Jednakowoż cierpliwe znoszenie porażek nie leży w charakterach amerykanów: wkrótce mogą przerodzić cię w niekontrolowany i ogólnokrajowy bunt. Bo tylko Trumpowi wydaje się, że jest dyktatorem i może robić, co chce. W rzeczywistości sprawa polega na tym, że mały człowieczek dyryguje wielkim narodem. I tenże naród zaczyna mu wierzgać. Coraz głośniej stwierdza, że nie wybrał dobermana na prezydenta, lecz wrzaskliwego ratlerka z menopauzą.




Marek Jastrząb
Marek Jastrząb
Dramat · 18 czerwca 2025
anonim

Milczący, bezduszny kamień...

Kamil Olszówka

     Milczący, bezduszny kamień...

Ogromu ludzkiego cierpienia nie opowie,

Ani rozdzierającym serce krzykiem,

Ani cichuteńkim szeptem,


Nie powie o tamtych straszliwych obrazach,

Gdy w wszechobecnym morzu okrucieństwa,

Z przerażenia w gardle więzły słowa,

W sercach z wolna gasła nadzieja…


Gdy dwusilnikowe bombowce,

Na miasta niegdyś gwarne i ludne,

Zrzucały tysiącami bomby zapalające,

Przyoblekając je zaraz pożarów płaszczem,


Gdy uciekających cywilów kolumny,

Tak bezradnych i przerażonych,

Przezywały serie karabinów maszynowych,

Zamontowanych pod myśliwców skrzydłami…


Milczący, bezduszny kamień...

Nie jest godnym upamiętnieniem,

Krwi w obronie Ojczyzny przelanej,

Tysięcy Polaków zakatowanych na śmierć…


Tych co za drutami obozów koncentracyjnych,

Z głodu i zimna pomarli tysiącami,

Tych co na niezliczonych szlakach partyzanckich,

Polegli w młodości od wrogiej kuli.


Tych co na barykadach powstańczej Warszawy,

Dzielili się kawałkiem chleba ostatnim,

Nim nurkujących sztukasów eskadry,

Na proch marzenia ich niezliczone starły.


Tych co w masowych egzekucjach,

Nim rozstrzelania padła komenda,

Przerażeni pośpiesznie czynili znak krzyża,

W ostatniej życia chwili westchnąwszy do Boga…


Milczący, bezduszny kamień...

Nie zrozumie czym był płacz matek,

Czym było serce strachem przeszyte,

Nie pojmie tamtych kobiecych łez…


Gdy płaczące maleńkie dzieci,

Z wszelkich ludzkich uczuć wyprani

Okrutni ss-mani odrywali od piersi,

By ich matki dotkliwie pobić.


Gdy nastoletnie siostry i córki,

Przy pełniach księżyca wypłakując oczy,

Zanosiły nocami do Boga modlitwy,

Błagając o powrót swych ojców i braci.


Gdy siwowłose pomarszczone matki,

Widząc swych nastoletnich synów mogiły,

Oznaczone niewielkim krzyżem brzozowym,

W bólu i łzach zrozpaczone tonęły…


Milczący, bezduszny kamień...

Głuchy pozostanie na szepty anielskie,

Mówiące o niezłomnych Polaków ofierze,

Poniesionej na każdym wielkiej wojny froncie…


Głaz ogromny lecz zimny

Przenigdy do ludzkich duszy nie przemówi,

By opowiedzieć o setkach bitew partyzanckich,

O tysiącach partyzantów poległych.


Głaz toporny, nieociosany,

Nie przemówi do milionów wyobraźni,

W tym zabieganym świecie szalonym,

Sumień tysięcy ludzi nie poruszy.


Jak zatem dowie się świat,

O niezłomności polskiego ducha,

Jak pojmie dzisiejszej młodzieży kwiat,

Czym była Chwała polskiego oręża???...

Kamil Olszówka
Kamil Olszówka
Wiersz · 17 czerwca 2025
anonim

hello hello

Yaro

hello hello gdzie stoi mój dom

szukając szczęścia nie znajduję

marzenia nierealne a jednak


w ciągłej podróży

droga co się dłuży

zmęczony zniewolony

ciągłą wędrówką


zasypiam na jakiś czas

by wstać dalej iść

szukając szczęścia

nie znajduję hello hello

Yaro
Yaro
Wiersz · 16 czerwca 2025
anonim

chłopiec

Yaro

mówisz że jestem

niegrzecznym chłopcem


kiedyś pisałem listy

w czasie wolnym od musztry

w myślach byłaś nadzieją

na końcu pióra biła jasność


pomyliłem cię z kimś innym

z zakochanym klaunem


zarzucasz mi

nieprzespane noce


odbezpieczonym granatem

rzucam słowa w twarz


w oczach

z oceanem słonej wody

stąpam z niczym

opuszczam dłonie


wzrusza gest każdy ruch

myślę że to miłość jej nie było

noc strachu i lęku

by nie spaść z dachu


pozdrawiam chwilę temu

niegrzecznemu chłopcu

wieści z poligonu

wraca dzisiaj do domu

Yaro
Yaro
Wiersz · 16 czerwca 2025
anonim