Witamy w Czytelni – przestrzeni dla twórców i pasjonatów literatury!

Czytelnia to miejsce, gdzie poezja i proza spotykają się z sercami odbiorców, a słowa zyskują nowe życie. To tutaj każdy może opublikować swoje wiersze, opowiadania czy fragmenty powieści, dzieląc się swoimi emocjami, przemyśleniami i artystycznymi wizjami. Niezależnie od tego, czy jesteś doświadczonym pisarzem, czy dopiero stawiasz swoje pierwsze kroki w literackim świecie, Czytelnia jest otwarta na Twoją twórczość.

Zapraszamy do odkrywania różnorodnych tekstów, komentowania i inspirowania się dziełami innych autorów. Wywrota od lat łączy ludzi, których łączy pasja do słowa pisanego – dołącz do naszej literackiej społeczności i pozwól, by Twoje słowa zainspirowały innych!

Czytelnia - najnowsze teksty

cisza mruczy...

Irena Świerżyńska

krąg przytkany

 

kot gdzieś w kącie

mur i ściany -  duch szarpany

 

dookoła  ciemna fosa 

obręcz

tworzy

 

w środku 

puchnie - wir i basta

 

Kamil -  był - jest szum

 

i góra ciasta...

Oceń ten tekst
Irena   Świerżyńska
Irena Świerżyńska
Wiersz · 4 października 2024
anonim

Odmienia się przez serce

Katarzyna Anna Koziorowska

Bezcielesne są dni, kiedy czas
mija się
z ostatnim wstępem do zwycięstwa.
Bolesne noce, gdy samotność
staje na baczność,
by odprawić
rozrachunek sumienia.

Czuję pierwszy podryg
czułości -
odosobniony i ubezwłasnowolniony
jak serce, co przeplata się
z gwiazdami,
którym odebrano raj.

Moje ciało chadza pustymi ścieżkami -
dłonie szukają ucieczki
przed miękkością ścian,
bagażem sufitu.

Twoje posłuszeństwo odkrywa
nienapoczęte bramy,
słupy graniczne,
kamienie węgielne - aby bronić się
przed upadkiem, przed zwątpieniem
w to, co kocha
i odmienia się przez serce.

To prześmiewczy sen -
rozpleniły się
bezsenne kwiaty, skrawki pamięci,
ostatnie uderzenie serca.
Nie odkryję cię na nowo - prędzej runie
moja rzeczywistość,
pieszczotę zwieńczy łza.

Oceń ten tekst
Katarzyna Anna Koziorowska
Katarzyna Anna Koziorowska
Wiersz · 3 października 2024
anonim

Przestroga dla ludzkości...

Kamil Olszówka

      Choć dziś te kilkaset rakiet,

Nad otulonego nocą Izraela niebem,

W umysłach całej ludzkości trwożne rodzi pytanie,

O tak  niepewnej przyszłości bieg,

 

A my wpatrzeni w ekrany telewizorów,

Wsłuchani w głosy ekspertów z radiowych odbiorników,

Daremnie usiłujemy konstruktywne wnioski wysnuć,

O nieskuteczności kolejnych pokojowych planów…

 

Dziś gdy pobożni chasydzi,

Całonocnym rakietowym ostrzałem zmęczeni,

Opierając głowy o betonowych schronów mury,

Odpływają nieśpiesznie w o przeszłości narodu wybranego sny,

 

Nabożny śpiew z tamtej pamiętnej Paschy,

W noc przed wyjściem z egipskiej niewoli,

Z zasnutej mgłą niezliczonych tajemnic starożytności,

Niesie się wciąż współczesnymi nocami,

 

By dotrzeć niesłyszalny do uszu wszystkich,

W jakiejkolwiek stronie świata cierpiących ucisk,

Łagodnym tchnieniem pociechy,

Uśmierzając ból nerwów rozszalałych…

 

Lecz ludzkość pouczeń Historii niepomna,

Nieistotnymi drobiazgami dziś tak bardzo zaślepiona,

O niedawnej przestrodze zapomniała,

Gdy w ogniu stanął niedawno inny kraj…

 

Kiedy to inna straszliwa wojna,

Rzesze bezbronnych ludzi dotknęła,

W wielopokoleniowych domów gruzach,

Grzebiąc milionów Ukraińców marzenia…

 

Gdy z każdym dniem piętrzące się gruzy,

Gwarnych niegdyś miast wielomilionowych,

Stawiały wymowne pytanie o przyszłość ludzkości,

Wciąż zbywane milczeniem przez masy,

 

A niczym mosiężne starego zegara wskazówki,

Wybijające nieubłaganie godziny do śmierci,

Kolejne dronów kamikadze wybuchy,

Wybijały czas cywilizacyjnego regresu ludzkości…

 

Gdy wciąż kolejne nieprzespane noce,

Znosić musieli wycieńczeni ukraińscy cywile,

Krzepiąc się niekiedy jedynie dobrym słowem,

na mrozie wyszeptanym z Nadzieją ukradkiem,

 

Gdy pozbawieni prądu i bieżącej wody,

Z podkrążonymi oczami po nocach nieprzespanych,

Cierpieć musieli dni codziennych trudy,

Pośród przygnębiających obrazów zniszczeń wojennych,

 

Gdy wciąż kolejne eksplozje,

Pośród morza wojennych zniszczeń,

Spędzały z powiek spokojny sen,

Kolejnych wybuchów niosącym się odgłosem,

 

A niejeden starzec pośród miast bombardowanych,

Mroźnymi nocami tulił swe wnuki,

Ocierając z zimnych ich policzków gorzkie łzy,

Roztrzęsionymi pomarszczonymi dłońmi,

 

Łzy ukraińskich dzieci,

Choć spowił niebo wybuchów dym,

Z zaświatów dostrzeżone przez Anioły,

Ocierane były niewidzialnymi ich dłońmi…

 

Choć dziś inny ostrzał rakietowy,

Tak bardzo przecież podobny do tamtych,

Nad przyszłością świata każe się zastanowić,

Odkładając na bok nasze codzienne sprawy,

 

Współczesna ludzkość tak bardzo ułomna,

Grzechami hedonizmu tak bardzo zaślepiona,

Nie mogąc się zatopić w swych sumień głębinach,

Do głębokiej duchowej refleksji pozostaje niezdolna…

 

Wielomilionowych miast ostrzały,

Są dziś przestrogą dla całej ludzkości,

O której pogrążona w sprawach błahych

I tak zapewne niebawem zapomni…

 

Gdy upłynie kolejnych kilka dni,

A świat na powrót w marazmie się pogrąży,

Ludzkość zaślepiona pędem ku nowoczesności,

Zapomni  także i tej przestrogi...

 

 

Oceń ten tekst
Kamil Olszówka
Kamil Olszówka
Wiersz · 3 października 2024
anonim

„ Biliardy”

Konrad Koper

Biliardy znikomych cząstek,

jedna jest różnobarwna.

 

Biliardy wszechobecnych gwiazd,

wiele jest statystycznych.

 

Ja jestem niczego sobie.

 

 

 

Oceń ten tekst
Konrad Koper
Konrad Koper
Wiersz · 2 października 2024
anonim

***(Za bardzo Cię kocham...)

Krzysztof Wesołowski

Za bardzo Cię kocham żebym mógł Cię opuścić

Nie każ mi nigdy więcej Ciebie z serca wypuścić

 

Nie chcę abyś na zawsze kochała kogoś innego 

Nie szukaj we mnie człowieka jedynie winnego

 

Popełniłem wiele błędów których bardzo żałuję

Teraz każda myśl o nich mnie w całości rujnuje

 

Bardzo starałem się być dla Ciebie kimś ważnym

A od wielu lat toczę wewnętrzną walkę z każdym

 

Chciałbym już żebyś z powrotem do mnie wróciła

Abyś smętne dni w prawdziwe szczęście obróciła

 

Teraz z pewnością to Ciebie w ogóle nie obchodzi 

Bo twoja dusza przy kimś innym za rączkę chodzi...

 

Jednak mam cichą nadzieję że się kiedyś spotkamy 

I drogą pokoju drugą szansę sobie w miłości damy

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 2 października 2024

Rozłąka II

Krzysztof Wesołowski

W konstelacji gwiaździstej nocy tak sobie osamotniony stoję

I nieprzerwanie myślę o tym co było piękne między nami 

Może kiedyś nieszczęsne swoje łzy za Tobą na zawsze ukoję

Lecz teraz intensywnie szlocham całymi dniami i nocami

 

I nadaremnie krzyczę: Gdzie jesteś moje najdroższe kochanie!

Czemuś mnie zbyt wcześnie w prawdziwej miłości opuściła...

I czy kiedykolwiek prześladująca mnie tęsknota za Tobą ustanie?

Żeś sztylet już wystarczająco głęboko w moje serce wbiła...

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 2 października 2024

Trzy lata Golgoty

Krzysztof Wesołowski

Od dawna żyje dniem w którym mam Cię tylko dla siebie

Wiedz że z nikim innym nie było mi tak dobrze jak z Tobą

Lecz cóż z tego gdyż nie ma już naszych gwiazd na niebie…

A moja każda myśl o Tobie staje się nieprzemijającą dobą...

 

Dosłownie wszystko to co cudowne przypomina mi Ciebie

Tak bardzo tęsknię za twoim iście beztroskim uśmiechem

Ty jako jedyna nie zawiodłaś mnie gdy byłem w potrzebie

Każde twoje czułe słowo odbija się w mojej głowie echem

 

Wiedz że od trzech lat niemiłosiernie cierpię nie bez kozery

Tak bardzo brakuje mi twojego hipnotyzującego spojrzenia

Teraz chce być tutaj z Tobą do bólu jak najbardziej szczery

Chciałbym po tych trzech latach twojego wtórnego ujrzenia

 

Wiedz że nie interesują mnie prócz Ciebie inne dziewczyny

Tylko przy Tobie moje serce doznaje prawdziwego ukojenia

Mam nadzieje że kiedyś przebaczysz mi wszystkie złe czyny

A po naszej waśni z przeszłości zostaną tylko wspomnienia

 

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 2 października 2024

Słońce Sahary

Krzysztof Wesołowski

Zewsząd widać otaczającą piaszczystą pustynie

Środkiem niej przepływa sobie jednostajnie Nil

Rdzenni napełniają błyskotką okrągłe naczynie

Od zatłoczonej prowincji dzielą ich już kilka mil

 

Na horyzoncie można łatwo dostrzec piramidy

Które imponują wędrowcom chmur widokiem

Na tych terenach zrodziła się opatrzność Izydy

Uważnie strzeże ich armia pod faraona okiem

 

W centrum regionu można zobaczyć świątynie 

Tam enigmatyczne rytuały odprawiają kapłani

Ich wyznanie w piasku przez wieki nie upłynie

Proroczo przez nadziemskie bóstwa są posłani

 

Kiedy już odpadnie ostatni płatek białego irysa

Otwierają się w piramidzie obszerne grobowce

Dusza leci do podziemnego królestwa Ozyrysa

A po faraonie zostają tylko kosztowne surowce

 

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 2 października 2024

Podróż po europejskim bucie

Krzysztof Wesołowski

Przede mną stoją wzniesione pradawne pałace

Któż by to przypuszczał że są aż tak olbrzymie

Podążając w inną stronę widzę misterne place

Ależ wyrosłeś jak na drożdżach mój ty Rzymie !

 

Pamiętam cię kiedy stałeś w płomieniu dymie

Kiedy nawiedziła cię Wielka Wędrówka Ludów

Paląc w tobie to co od początku wiodło prymie

Mało kto dał wiarę że otrząśniesz się z gruzów

 

Nawet ci którzy pokładali w Tobie duże nadzieje

Godząc się już ostatecznie z przykrym upadkiem

Haniebnie wymazywali z kart istnienia pradzieje

Odpływając daleko w zamorskie lokacje statkiem

 

Lecz mimo to przetrwałeś i do dziś jesteś z nami !

A wraz z całym tobą ruiny uczęszczanej Ateneum

Aż współcześni ludzie zalewają się na wieść łzami

Bo zachowało się wszerz widowiskowe Koloseum

 

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 2 października 2024

Rozczarowanie

Krzysztof Wesołowski

Dziewczyno – zejdź mi już lepiej z oczu !

Nie cieszę się jak kiedyś gdy Cię widzę 

Możesz pozostać samotnie na uboczu 

Za to co mi zrobiłaś Ciebie nienawidzę...

 

Mówiłaś mi że mnie nad życie kochasz

Lecz twoje słowa okazał się być puste

Z pewnością teraz mnie tu nie słuchasz

Gdy szlocham w nocy za Tobą w chustę...

 

Mówiłaś mi że będziemy zawsze razem

Lecz nawet to dla Ciebie nic nie znaczy 

Staliśmy się dla siebie nikłym obrazem 

Wiedz że teraz przeżywam w rozpaczy...

 

Obiecywałaś mi naprawdę wiele rzeczy 

A ja naiwnie uwierzyłem w każde słowa

Twoja nieszczerość bardzo mnie kaleczy 

Od dziś zapisuje pusty rozdział od nowa...

 

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 2 października 2024

Do czego prowadzi ideologia pobłażania

Marek Jastrząb

 

Od finału Pierwszej Wojny Światowej minęło przeszło sto lat. Jej pozostali przy życiu uczestnicy wykruszyli się. Podobnie z drugą. Początkowo obchodzono jej zakończenie co roku. Na temat jej przebiegu pojawiały się liczne artykuły, szczegółowe opracowania i dogłębne analizy. Lecz razem z upływem lat, wspomnienia zacierały się, blakły, ginęły w sprzecznych spojrzeniach historyków. Tym sposobem fakty stawały się przypuszczeniami. Można było je poważać, relatywizować i prowadzić coraz mniej namiętne spory.

Analogicznie z nastawieniem do Powstania Warszawskiego. Ale choć jego świadkowie żyją jeszcze, to pamięć o tamtych czasach zaczyna zmieniać psychiczne kolorysty i, z punktu widzenia obecnych pokoleń, oceniana jest przez ludzi, którym obce są tamtejsze realia: znają niedostępne wówczas szczegóły i na podstawie świeżo odkrytych faktów – wyciągają pochopne wnioski z tamtejszych postępowań.

*

Urodziłem się po wojnie. W kinach, prasie i codziennych rozmowach, roiło się od związanych z nią problemów. Dyskutowano o nich, sprzeczano się na ich temat. Filmy o wojennej tematyce nie schodziły z ekranów. Obraz hitlerowców był jednak schematyczny i fałszywy. Niemiecki najeźdźca okazywał się mniej rozgarniętym człowiekiem od podczłowieka z nim walczącego; sowiecki agent Kloss górował inteligencją nad Brunnerem; nie do pomyślenia był fabularny wizerunek hitlerowca walczącego z faszyzmem; obowiązywał stereotyp głupawego hitlerowca – sadysty, a jego nienawistny obraz, utrwalił się we mnie na długie lata.

*

Wiele po wojnie robiono, by nie odrodził się faszyzm, a zbrodniarze ponieśli karę. Gestapowców ścigano i poszukiwano po całym świecie. Znaczna ich część ukrywała się po rozmaitych Argentynach i tam, pod zmienioną tożsamością, udawali porządnych ludzi. Lecz odnotować trzeba, że gros z nich wymknęło się sprawiedliwości i znalazło schronienie wśród naukowców pochodzenia alianckiego; Los Alamos tego widomym przykładem. O stosunku do nich nie decydowały popełnione zbrodnie, lecz przydatność dla zwycięzców.

Marzenie pesymisty

Pragmatyczne, a z czasem pobłażliwe podejście do pokonanych, zaowocowało próbami lekceważenia tego zjawiska i niebezpieczna ta ideologia pobłażania rozprzestrzeniła się po całym świecie. Jej tryumfalny powrót na polityczne salony zaczął się małymi kroczkami:. od nieśmiałego przebąkiwania o tym, że w zasadzie Adolf Hitler nie był taki zły.

 

Bagatelizowano okrucieństwa; Mein Kampf doczekał się potępienia za namawianie, sprowokowanie i doprowadzenie do wojennych zbrodni, natomiast gloryfikacji za receptę na osiągnięcie gospodarczych sukcesów. A dalej, to już poszło; kraje dotychczas nieskażone faszyzmem jęły się radykalizować. Ich obywatele zamykali oczy na skutki faszyzmu i jęli skłaniać się do rezygnowania ze swojej demokracji, na rzecz silnej dyktatury. Z radością stwierdzić należy, iż krajów o brunatnym zabarwieniu przybywa. Jest więc spora nadzieja, że wkrótce zawładną całą Ziemią.

Oceń ten tekst
Marek Jastrząb
Marek Jastrząb
Dramat · 2 października 2024
anonim

bez pary...

Irena Świerżyńska

oj -  przyszła już  jesień

a serce w szarości

 

czemu tak trudno - już nie chcą miłości

jesienna aura skroni nie przygniata

i tu gdzieś czeka

przejrzysta i czysta miłość do człowieka

 

dobra szuka wszędzie

nigdy nie chce złego - płatki w sercu nosi

odda bukiet cały ciepło błysk i dotyk

nutą smak poprawi

i o nic nie prosi

 

pokaż pokaż pokaż - ogrzej tamte loty

otwórz serce swoje dodaj woń tęsknoty

tak chciałabym poczuć

co znaczy duch złoty

 

nieważne

tu mury ściany dachy bramy

to niby bogactwo tylko trzyma ramy

i nie tu jest Niebo

 

najważniejsza dusza

pełna dobrej wiary

jeśli ego śpiewa błysk gubi kolory

oko smugi zbiera blady ogród cały

zgubił lot radości i nie gra do pary

 

rdzawy liść  się ścieli 

zimą pachną drzewa - echo głosy nosi

 

tam gdzie miłość w sercu pika

bliskość zdobi płoty...

 

Oceń ten tekst
Irena   Świerżyńska
Irena Świerżyńska
Wiersz · 1 października 2024
anonim

kawał drogi

Yaro

spocznę na kozetce

rozepnę szary prochowiec

zobacz duszę czystą

 

zdejmę bordo beret

w nim schowam serce

które pragnie bić dla ciebie

 

z kieszeni wyjmę pomięte wiersze

przeczytam ci jeden

może zmiękniesz

 

przygarniesz mnie do swego życia

będę śpiewał poezję

 

czystym wreszcie

obmyję stopy

przebyłem kawał drogi

od narodzin po kłamstwa i pożogi

skonałbym bez wybaczenia

przed mostem życia

 

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 30 września 2024
anonim

Jedyna

Łukasz Radwaniak

                                     dla Dorotki

 

Twoje włosy kręcą mną

we wszystkie strony

 

Taniec z torebkami 

jest dla mnie za trudny

 

Lubię jak są częścią Ciebie

jak noga czy ręka

 

Twój uśmiech robi niebo

jasne bezchmurne

jego błękit przechodzi 

w turkus Twoich oczu

Ocean Spokojny

 

Idziesz w sukience 

pachnie ziołami

śpiewa Natalia

 

Biegnę za Tobą 

Zdązymy na zycie

 

Oceń ten tekst
Łukasz Radwaniak
Łukasz Radwaniak
Wiersz · 30 września 2024
anonim

Jesteś drogowskazem

Katarzyna Anna Koziorowska

Ciemność tak bliska, a jednocześnie

rozlegle niedostępna.

Zza węgła wygląda noc,

cała czarna

jak kubek kawy, którą zwykłam pijać

do poduszki.

 

Jesień? Zanim powróci,

zdołam uśmierzyć

prorocze sny, usidlić wiatr,

zagarniający życie

lodowatą, niemal martwą dłonią.

 

Pragnę dostrzec w tobie

drogowskaz, jaki objawi

rozwiązanie tego misterium.

 

Mój czas kocha się

w igliwiu wciąż młodych gwiazd,

rozkoszuje się deszczem,

który pozwala zaspokoić potrzebę

na strach.

 

Skąd w twojej przyszłości

tak wiele smutku?

Skąd tyle skaz, skoro milknie powietrze?

Oceń ten tekst
Katarzyna Anna Koziorowska
Katarzyna Anna Koziorowska
Wiersz · 29 września 2024
anonim

Strefa milczenia

Katarzyna Anna Koziorowska

Przychodzisz, choć wiem: cienka

i jałowa jest nowa skóra poematu.

Powracasz, lecz rozumiem: liche

stało się istnienie, które nie doczekało się

wczorajszego wieczora.

 

Lgnę do ciebie, tak jak smutek

lgnie do łez; rozpościeram senne złudzenia,

aby zrozumieć potęgę nienawiści.

 

Złamana w połowie, wystawiona

na nadludzką nowomowę,

znajduję ukojenie w samotności.

Czy odnajdziesz mnie, gdy ciało

stanie się wreszcie wymówką dla duszy?

 

Moje jutro, dotkliwie wymuskane,

okaże się pretekstem do wiary,

do ufności - przepadnie bez myśli,

bez nienasyconej pustki.

 

Poczuję w sobie ten wiatr,

za jakim bezsensownie się uganiam.

Odejdę za granicę zapomnienia, za linię,

dzielącą nas od strefy milczenia.

Oceń ten tekst
Katarzyna Anna Koziorowska
Katarzyna Anna Koziorowska
Wiersz · 29 września 2024
anonim

Z zachwytem...

Irena Świerżyńska

Dziś pełna gala - ślubne wyzwanie

musisz być piękna

pamięć

zostanie 

 

na zawsze - na długo

aby ten blask podrzucał chęci

 

do ciebie

do twego

 

serce otwierał -  gdy chmury na niebie.

Oceń ten tekst
Irena   Świerżyńska
Irena Świerżyńska
Wiersz · 29 września 2024
anonim

Dom jest biały

S. J. K.

Pragnę być bielą

Która niknie w czerni
Białą skarpetką
W atramentowym bębnie pralki

 

Pragnę być bielą
Która zdradza sny
I choć na krótki moment
Pozwala mężczyźnie zrozumieć kobiety

 

Pragnę być bielą
Która jest odkupicielem
Filantropem ducha
Wybawcą niewybawionych

 

Pragnę być bielą
Jak ściany w domu pogrzebowym
Ostatnim domu-przystani, w którym miałem nadzieję
Że wstaniesz nagle
I chwycisz mnie za rękę
I tym pochwyceniem
Pokarzesz mi
Że już wszystko będzie dobrze

 

Ale nie wstałeś
Nie zwaliłeś się na mnie jak niedźwiedź
Twoja ręka mojej nie pożarła
I ja rozumiem doprawdy doskonale
Doprawdy, rozumiem bardzo świetnie
Rozumiem, że nie każdy miałby siłę
By wstać
Nawet Ty
 
Więc teraz wracam do domu
I jestem już w domu
Podczas gdy ty popiołem już jesteś
A ja już całkiem do Ciebie w niczym niepodobny

 

Niepodobny w pragnieniu bieli
Niepodobny w glizowej trumnie
Niepodobny wcześniej niemniej teraz
Tylko tak różny, tak różny
Różny w pragnieniu bieli
Różny, bo w niebie nie anieli
Różny, obcy, inny, nie ten, nie swój, nie twój
Ani nie nasz

 

Nie, nie nasz jest Dom Bieli
Nie nasze jest pragnienie Domu
Choć wciąż nie obce nam jest
Pragnienie Domu 

Oceń ten tekst
S. J. K.
S. J. K.
Wiersz · 29 września 2024
anonim

Dziewczyna z szuflady

S. J. K.

Poszlibyśmy gdzieś,

Za miasto tam, gdzie busz,

Na jesień albo w zimę

Po papierosy lub struchlałe liście.

 

Jurnie by było i mgliście by było;

Na twoich ramionach bym stał,

A ty na moich byś stała,

I tak doszlibyśmy do maszyny Nieba,

Jak dwie strony tej samej monety.

 

Ale nie pójdziemy.

Spójności nie dostaniemy.

Bo ty tylko w tym wierszu istniejesz.

I choć kocham ciebie bardzo,

Bardziej niż ten i tamten haszysz,

To nie wzruszę się nawet,

Gdy zamknę szufladę

I ruszę w życie dalej.

 

Już zaraz odłożę na bok ciebie,

I twoje dziwne wspomnienie,

Aż w końcu, tak jak ty,

Będę myślał, że nie istnieję.

Więc chyba lepiej już teraz

Wyszeptać smętne "żegnaj"

 

Żegnaj, moja-nie,

Żegnaj.

Oceń ten tekst
S. J. K.
S. J. K.
Wiersz · 29 września 2024
anonim

Historia stara jak świat

S. J. K.

Nie mądrym jest

W poranki takie jak te

Wychodzić z nożem na wydmy.

 

Jakże trudnym jest wtedy trzymać się piasków,

Tych prochów i kamieni,

Z tych, którym nigdy nie przeszło przez myśl,

Żeby usta swoje

Złożyć na wodnym ołtarzu horyzontu.

(Świat nigdy nie widział starszej historii)

 

Podziemia aksamitne,

Gdzie pełno jest tęczowych ryb,

Kuszą jednak przeokropnie;

 

Co nieznane przyciąga,

Co znane odciąga,

I jak matka nie-swoja

Zaciąga na wydmy.

 

A reszta cała:

Wyłzawienie, samomord, i później,

Gdy już się wylewa nektar swój w usta słońca –

Żałość niewymowna.

(Świat nigdy nie widział starszej historii)

Oceń ten tekst
S. J. K.
S. J. K.
Wiersz · 29 września 2024
anonim