Witamy w Czytelni – przestrzeni dla twórców i pasjonatów literatury!

Czytelnia to miejsce, gdzie poezja i proza spotykają się z sercami odbiorców, a słowa zyskują nowe życie. To tutaj każdy może opublikować swoje wiersze, opowiadania czy fragmenty powieści, dzieląc się swoimi emocjami, przemyśleniami i artystycznymi wizjami. Niezależnie od tego, czy jesteś doświadczonym pisarzem, czy dopiero stawiasz swoje pierwsze kroki w literackim świecie, Czytelnia jest otwarta na Twoją twórczość.

Zapraszamy do odkrywania różnorodnych tekstów, komentowania i inspirowania się dziełami innych autorów. Wywrota od lat łączy ludzi, których łączy pasja do słowa pisanego – dołącz do naszej literackiej społeczności i pozwól, by Twoje słowa zainspirowały innych!

Czytelnia - najnowsze teksty

Prawda

S. J. K.

Zazdroszczę ci twojego utraconego dziewictwa

Zazdroszczę ci twoich gwałtów

Zazdroszczę ci bycia chcianą

Zazdroszczę ci prawa wyboru

Zazdroszczę ci prawa do nimfomanii

Zazdroszczę ci piękna

Zazdroszczę ci, że nie musisz zazdrościć,

bo jesteś tak święta i czysta

Zazdroszczę ci, że umiesz się pociąć

Zazdroszczę ci, że nie musisz przykrywać bluzą

swojej erekcji

Zazdroszczę ci twoich obwisłych piersi

Zazdroszczę ci mysich włosów

i innych "imperfekcji"

Zazdroszczę ci za-małego gardła,

przez które nigdy nie przechodzi "nie",

kiedy ktoś nieproszony

dobiera się do twoich majtek

albo kiedy dają ci amfetaminę

albo jagier-bombę

albo nowe struny do bassu

Zazdroszczę ci "bycia dziwką"

Zazdroszczę ci "bycia lalką"

Zazdroszczę ci "jutro się zabiję"

Zazdroszczę ci "żegnaj na zawsze"

Zazdroszczę ci "znalazłam miłość"

Zazdroszczę ci wielokrotnych orgazmów

Zazdroszczę ci połamanych palców

Zazdroszczę ci planów na przyszłość

Zazdroszczę ci tego życia

Zazdroszczę ci prostego życia

Zazdroszczę ci lesbijskich doświadczeń

Zazdroszczę ci gotyckich gorsetów

Zazdroszczę ci ciała

Zazdroszczę ci aborcji

Zazdroszczę ci, że nie musisz kłamać

Oceń ten tekst
S. J. K.
S. J. K.
Wiersz · 23 września 2024
anonim

Trochę

S. J. K.

Dałoby mi się trochę

Trochę liści i grosza na wrzesień

 

Dałoby się ci trochę

Trochę warkoczy i palców splecionych

 

Dałoby się im trochę

Trochę imbiru i złotych garnków

 

Dałoby się nam trochę

Troszeczkę tylko czasu i motyli

By pływać znów tam

Do starych tam

Do rzeki szram

Do suchych koryt

Gdzie żwiru skowyt

Gdzie dzikie boje

I ciało moje

Gdzie Bóg nie patrzy

Bo srebro straszy

Gdzie jest altana

I biała dama

Gdzie czerwień róż

Połyka nóż

Gdzie marihuany

Pachnący susz

 

Tylko trochę, ach, tylko trochę

Przez trochę godzić przejść jeszcze we dwoje

Oceń ten tekst
S. J. K.
S. J. K.
Wiersz · 23 września 2024
anonim

Szwedzki muślin

S. J. K.

Wszystko będzie dobrze

Tam w Szwecji ułożysz sobie życie

Tam w zimie będziesz miała

Fiordy między palcami

A renifery będą jadły ci z ręki

 

I jakoś to będzie

Bo jakoś to być musi

Wiem, poradzisz sobie wszystko

Hel zostawisz za sobą

Neon przed sobą rozpalisz

I wreszcie będzie ci bardziej szlachecko

Na tym marnym, rozmokłym lodowisku

 

Nowe ery, nowe floresy

Nowe arabeski, nowe ornamenty

Tylko chmury zawsze te same

I serce to samo ponad nimi

To szwedzkie serce pomiędzy śmiertelnymi

Jak fiordy lodowe i gofry cukrowe

 

I wiem, poradzisz sobie wszystko

I jakoś to będzie

I jakoś to być musi

Bo dłonie twe wciąż ciepły muślin

I gamy, i bety innych skojarzeń

Oceń ten tekst
S. J. K.
S. J. K.
Wiersz · 22 września 2024
anonim

Lovely and dry

S. J. K.

Mówiłeś mi,

Że lubisz dziki seks.

Ty wiesz – ja nie,

Lecz przecież zrobisz, przecież zrobisz mi co chcesz;

 

Ja ręki nie uniosę swej –

Nie w moich oczach kat;

Ja tylko chcę miłości twej –

Nie ciała twego krat.

 

Ta noc już zwolna kończy się:

Za oknem ptaków śpiew;

Acz w łożu twym nie słychać go,

Wszak bezdech dusi mnie;

 

Lecz z ramion nie wypuszczę cię –

Twe ciepło jest jak klej;

"Magiczną papą" ciebie zwą,

Choć twój dom w ruinie jest.

 

Twa twarz jest blada (niby śnieg);

Tak, Piękna jest, aż płakać mi się chce;

Lecz żar me oczy dusi też,

Więc kulą się, te kulą się jak jeż.

 

Przyniosłeś dzisiaj węża mi –

Wiem, niejeden o tym śni;

Lecz wszyscy oni ślepi są,

Bo w diable twym wciąż widzą dom.

 

W tramwaju dzisiaj piszę to

W swej drodze po cierpienie;

Drzwi nie blokuje przecież nikt,

Dlaczego więc nie czmychnę?

 

Pytania w głowie mnożą się,

Lecz duszę je (gdzie indziej niż ty mnie):

I już nie szlocham – ja śmieję się,

Bo teraz wolę, teraz wolę żyć twym snem;

 

Więc nie budź się, och nie, o nie;

Chcę tylko tulić ciało twe,

I nigdy już z sypialni twej,

Już nigdy z niej nie uciec.

Oceń ten tekst
S. J. K.
S. J. K.
Wiersz · 22 września 2024
anonim

Księga Rodzaju 3,1-5

Potencjan Bratnicki

"A wąż był chytrzejszy niż wszystkie dzikie zwierzęta , które uczynił Pan Bóg" Czyli wąż - rodzaj informacji w formie energetycznej z falową formą ruchu we wszechinformacji był chytrzejszy, bo falowa forma ruchu węża była medium dla szatana słowa, dźwięku,wibracji-falowego nośnika informacji z interferencją szatana myśli z obrazem węża. Zamieszczonego w wirowej formie energii w czasoprzestrzeni"...węża starodawnego zwanego diabłem szatanem..." szatan, czyli przeciwnik (Obj.12,9) Analogicznie do indyjskich fakirów, którzy zamieszczają w wirowej formie energii te obrazy myśli w czasoprzestrzeni, które chcą "A przecież to ty mówiłeś w swoim sercu: wstąpię na niebiosa, swój tron wyniosę ponad gwiazdy Boże...Wstąpię na szczyty obłoków zrównam się z Najwyższym. A oto strącony jesteś do krainy umarłych na samo dno przepaści " (Iz.14,13-15) Zuchwałe negatywne słowa - falowy nośnik negatywnej informacji oddzieliły szatana od systemu duchowo - informacyjnej całości niż wszystkie dzikie zwierzęta - wszystkie rodzaje informacji bez falowej formy ruchu, które uczynił słowem-nośnik rodzaju informacji Wszechmogący Bóg. I rzekł do kobiety: Słowo, dźwięk, wibracja - falowy nośnik informacji z interferencją szatana myśli z obrazem węża w czasoprzestrzeni do kobiety - ukształtowanego funkcjonalnie rodzaju informacji we wszechinformacji. Czy rzeczywiście Bóg powiedział: Nie ze wszystkich drzew ogrodu wolno wam jeść ? A kobieta odpowiedziała wężowi - medium szatana na prowokacyjną negacje rzeczywistych słów Boga,że " Z każdego drzewa - rodzaju informacji tego ogrodu - wszelkie rodzaje informacji możecie jeść. Ale z drzewa poznania dobra, czyli dla was i zła nie dla was nie wolno wam jeść..." ( Rdz.2,16) Możemy jeść owoce - produkty rodzaju informacji z drzew - rodzajów informacji w formie energetycznej ogrodu - wszelkich rodzajów informacji we wszechinformacji. Tylko o owocu- produkcie rodzaju informacji, który jest w środku ogrodu - wszelkich rodzajów informacji, czyli w skali globalnej - Azja, rzekł Bóg: Słowo, dźwięk, wibracja - nośnik informacji we wszechinformacji. Nie wolno wam z niego jeść, bo jest bez nasienia nie dla was (Rdz.1,29) ani się go dotykać, bo dotyk może być przyczyną zerwania miłego w dotyku owocu - banana bez nasienia - bez informacji o całości rodzaju informacji, który jest dla zwierząt (Rdz.1,30) abyście nie umarli, bo zjedzony owoc- banan bez nasienia - bez informacji o całości rodzaju informacji. W systemie duchowo - informacyjnej całości wzajemnych oddziaływań informacyjnych wszelkich rodzajów informacji w formie energetycznej we wszechinformacji ze wszechinformacją. Spowodują zakłócenia i zaprzestanie wzajemnych oddziaływań informacyjnych wszelkich rodzajów informacji ze wszechinformacją - informacja dla całości i o całości. 

 

Na to, czyli na rzeczywiste fakty rzekł wąż - medium szatana do kobiety: na pewno nie umrzecie, czyli następna negacja rzeczywistych faktów. "Lecz Bóg wie, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą wam oczy i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło." Czyli manipulacja faktami. Lecz Bóg wie, oni też wiedzieli, że gdy tylko zjecie z niego, otworzą się wam oczy i zobaczycie, że nie ma wszelkiej harmonii barw i dźwięków, czyli wszelkiej częstotliwości wibracji - nośniki informacji otaczające wasze ciała. Spowodowane zakłóceniami w systemie duchowo - informacyjnej całości we wzajemnych oddziaływaniach informacyjnych wszelkich rodzajów informacji w formie energetycznej we wszechinformacji ze wszechinformacją i będziecie jak Bóg, znający dobro i zło, i nie byli jak Bóg i znali dobro - owoc z nasieniem dla was ( Rdz.1, 29) i zło- owoc bez nasienia ( Rodz. 1, 30) nie dla was ( Rdz. 3, 1- 5)

 

Oceń ten tekst
Potencjan Bratnicki
Potencjan Bratnicki
Opowiadanie · 21 września 2024
anonim

Rewitalizacja

Marek Jastrząb

 

Paryż, przewodnik literacko historycznyi, to doskonale skomponowana książka Krzysztofa Lubczyńskiego. Kompendium wiedzy o świecie pragnącym zachować utracony status. A jednocześnie stanowi dowód, że nie można po raz drugi wejść do tej samej rzeki. Minione niuanse, smaczki, dygresje, subtelności i anegdoty - zderzają się w zamglonej pamięci z obrazami współczesnego miasta i ożywiają jego przeszłość. Nie dominują nad nim i nie zagłuszają go, tylko tworząc swoisty zbiór danych, przywracając im znaczenie i sens, pokazują, jakim było, zanim zostało zdetronizowane. 

Dzieło jest encyklopedią o Paryżu. Mieszanką szczegółowych impresji. Uporządkowanych, zawierających wiadomości związane z architekturą i kolorytem omawianych dzielnic i budynków, które odgrywają rolę w utworach np. u Wiktora Hugo.

*

Jej zawartość udowadnia mi na każdym kroku, że idealne powroty do dawnej świetności są niemożliwe, gdyż, na skutek obyczajowych wstrząsów, światowe centrum kulturalne przesunęło się na mapie ważności miejsc i znalazło się na innym kontynencie. Znalazło się w ogólnoświatowym tyglu ras nazywanym Nowy York. W rozkrzyczanej stolicy komercyjnego gustu.

Choć Nowy York wyrokuje, decyduje i narzuca modę na odczuwanie dzieła, daleko mu do Paryża; jakkolwiek onegdajszy Paryż jest, w porównaniu do amerykańskiej metropolii, prowincjonalnym, bo zawężonym do Europy, sentymentalnym wspomnieniem po dawnej wspaniałości, to nadal chce być głównym rozdającym karty wstępu na Parnas.

Wyszukiwanie podobieństw między dawniejszym Paryżem, a jego obecnym kształtem, jest przygnębiającym, gdyż nadaremnym zajęciem; zmieniły się czasy, priorytety, kryteria i zapanowały odmienne oceny. Z różnych stron przybyły nowe pokolenia o własnym spojrzeniu na sztukę i nie da się zaprzeczyć, że każdy zakątek tego miasta, każda ulica, zaułek i cmentarz, to monument, legenda, wspomnienie i historia wyżłobiona w kamieniu.

*

Lubczyński przywraca niepowtarzalny klimat, nastrój, atmosferę minionych dni. Podziwiam i jestem zachwycony mistrzostwem warsztatu autora posługującego się polszczyzną odkażoną z hermetyczności. Pisarza wykonującego benedyktyńską pracę. Pełniącego rolę kustosza, który oprowadza mnie po wrażeniach zapadających w pamięć.

Zauroczony opisami Paryża, wędruję po galeriach, mostach i dzielnicach, odwiedzam kawiarniane miejsca sporów, uzgodnień i dyskusji o malarskich kierunkach i rozwojowych tendencjach. Wyobrażam sobie, jak nadsekwańskimi bulwarami przechadzają się postaci moich snów. Widzę Boya zaczytanego w dziełach Prousta, odwiedzającego bukinistów i kabarety artystycznej cyganerii Montmartre, dostrzegam go, jak pochłania utwory Balzaka, pogromcy niewieścich serc i właściciela mrzonek o swoim bogactwie. A także Gombrowicza zmierzającego w głąb siebie. Rozczarowanego, stwierdzającego, że to nie ten Paryż, w którym był wcześniej.

Odwiedzam polską dzielnicę zamieszkałą przez Wielką Emigrację, a w niej skupisko polaków z Hotelu Lambert. I Czartoryskiego, i Chopina i Norwida, Mickiewicza i Słowackiego, jak przechadzają się po mojej wyobraźni.

*

Rozochocony wizjami podróży po mieście, przekraczam jego rogatki i za sprawą autora, znajduję się na obszarze całej literackiej Francji. Podążam śladami Maupassanta, potem Zoli, a w tle pojawia się Albert Camus i nagle mam przed oczami wyobraźni jego filozoficzne, ostrzegawcze i prorocze traktaty dotykające problemów egzystencjalnych, ogólnoludzkich, ważnych i aktualnych, jak rozważania o dżumie! A za nim Sartre ze swoimi dramatami. To zaś prowadzi mnie do myśli, że właściwie nie ma różnicy, do jakiego kraju przynależy określona literatura, bo jest ona międzynarodowym i niepodzielnym dobrem całej ludzkości. Tak jak wspólnym dorobkiem wszystkich narodów jest architektura i technika, malarstwo, rzeźba, fabularne lub muzyczne utwory, że są to naczynia połączone, bo przenika nas to samo dążenie, ożywia ten sam duch, bo wszyscy jesteśmy obywatelami jednego świata i pragniemy być wszędzie naraz.

iWydawnictwo Iskry 2024 r.

 

 

Oceń ten tekst
Marek Jastrząb
Marek Jastrząb
Dramat · 21 września 2024
anonim

Rok 1830

Krzysztof Wesołowski

Zaraz zmierzch - noc listopadowa

Na dworze słychać głośne strzały

Na chodniku leży martwa wdowa

Małe dzieci z zimna mocno drżały

 

Raptem opustoszały leciwe koszary

Ciemiężyciel zmierza do Warszawy

Od marszu ciągną się za nim opary

Chce raz na dobre załatwić sprawy

 

Zaczyna się nagłe obleganie ratusza

Zacięcie bronią go krzepcy żołnierze

Zaborca do poddania się ich zmusza

Obrońcy są wytrwali w dużej mierze

 

Wróg szykuje do wystrzału karabiny

Chce pokazać że znów ma przewagę

Szybko wchodzi na wysokie drabiny

Mężni żołnierze zachowują rozwagę

 

Nie chcą już przelewać więcej krwi

Dając się zakuć w żelazne łańcuchy

Teraz cała hołota carska z nich drwi

Lecz o ich czynach nie zaginą słuchy

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 20 września 2024

tylko całuj

Yaro

całuj mnie biologia puls chemia 

rozbierz na pierwiastki z tablicy Mendelejewa 


wyznacz współrzędne z geograficznego punktu widzenia 

siłą napędową prawo dynamiki Newtona 


mów ładnie zdaniami językiem polskim 

Mickiewiczem, Stachurą 


francuskimi znad mostu w Avinioą 

miłość jest muzyką im więcej się słucha 


tym bardziej zanurzony po uszy po pas i szyję 

Vivaldi, Bach odrobinę Mozarta 


w końcu czuję że żyję a ty pełna blasku 

na łąkach wśród kwiatów niezapominajek 


pośród zapachu tataraku 

chowamy się przed oczami wścibskich sąsiadów

 

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 19 września 2024
anonim

żywioły w nas

Yaro

byłaś wiatrem mocno wiał

muskał długie włosy

zginał gałęzie drzew

łamał serca stawiał kołnierze


przestawał wiać gdy spał

ciemną doliną gnał sny

o tych o tamtych latach

gdy dwa żywioły się ścierały


pamiętaj chłopca

pamiętaj szukaj


o mnie nie zapomnij

nie jestem zapałką

co spłonęła

bo tak chciał ogień


ogień i wiatr płonie ognisko

woda zgasiła to wszystko

odrodzenia czas na zmiany

powoli rozkwitła w oczach róża

 

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 19 września 2024
anonim

Nierozerwalność

Krzysztof Wesołowski

Każdej nocy mam wiele o Tobie niezapomnianych snów

W których to otwarcie mówię ci że Cię na zabój kocham

Tak bardzo chciałbym poczuć twój dotyk na sobie znów

Abyś na zawsze ukoiła mój ból kiedy za Tobą szlocham

 

Uwierz mi na słowo – nie jest tak łatwo o Tobie zapomnieć

Obojętnie już gdzie pójdę wszystko przypomina mi Ciebie 

Nawet wśród znajomych zdarza mi się o Tobie wspomnieć

Może kiedyś gwiazdy na niebie wskażą nam drogę do siebie

 

A kiedy to się już stanie chcę utonąć w błękicie twoich oczu 

Wyraźnie widzieć w moim lustrzanym odbiciu twoje odbicie

Pragnę aby nasza miłość zdrowo rozkwitła na starym uboczu

Więc Skarbie – dajmy sobie ponownie szansę na lepsze życie

 

 

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 19 września 2024

Inwazja

Krzysztof Wesołowski

Nad brzegiem bałtyckim lecą samoloty

Wczasowicze ze spokojem leżą na plaży

Nie wiedzą że są to nazistowskie naloty

Bo słońce ich w oczy dokuczliwie praży

 

Niestety nie w czas orientują się rodacy

Bo nie byli świadomi sąsiedzkiego boju

Teraz mają wojskowy obowiązek pracy

Walczą żeby uniknąć dalszego podboju

 

Przeprawiają się nieprzyjacielskie czołgi

Ostro wystrzeliwują z luf ciężkie pociski

Wkrótce przekroczą skraj wzdłuż Wołgi

Wokół słychać miejscowej ludności piski

 

Jednak wszystko ustało pod Stalingradem

Niespodziewanie poniósł porażkę agresor

Bo został zewsząd zasypany naboi gradem

Tak w sali od historii mówił nam profesor

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 19 września 2024

Rozłąka I

Krzysztof Wesołowski

Po Tobie mija mi w pamięci zimowy rok

Nie potrafię się z twoją stratą pogodzić

Od tej chwili w moim życiu panuje mrok

Ciężko jest się na takie warunki zgodzić

 

Wspominam nasze pierwsze spotkanie

W nim zakochałem się w Tobie po uszy

Byłaś dla mnie tylko tą jedyną kochanie

Tylko Tobie sprawiałem pociechę duszy

 

Jedynie z Tobą mogłem być szczęśliwy

Mogłem spełniać najskrytsze marzenia

Powoli opuszczał mnie humor złośliwy

Odzyskiwałem ponownie sens istnienia

 

A teraz jestem skazany na ustronny wyrok

W którym nie powrócą już noce w objęciu

Bo skierowałaś na innego niewinny wzrok

Jednakże wciąż jesteśmy razem na zdjęciu

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 18 września 2024

Reprymenda i bilans

Marek Jastrząb

               
       Wyjeżdżała z nimi do lasu, pchała ich wózki na świąteczne spacery, pokazywała im drzewa, kierowała spojrzenia na kwiaty. A kiedy jechali, wpatrzeni w chmury, gdy zwierzali się, że jest im ciężko, że nie potrafią się odnaleźć, kręciła się nerwowo i poważniała. Zapewniała, że choć rozumie, dlaczego nagromadziło się w nich tyle malkontenctwa, to jest zniesmaczona ich dezynwolturą w przedstawianiu opinii o czymś, o czym nie mają pojęcia.
       
       Są ludzie, którym do całkowitego nieszczęścia potrzeba stosownej oprawy. Sami z siebie nie potrafią być przygnębieni w sposób wiarygodny. Cierpią nieudolnie, po łebkach i na pokaz. W ich roztkliwieniu brakuje ikry, autentycznego entuzjazmu, furii, odrobiny ochoty na skromniejszy spazm, a ich tragedie, prują się i rozłażą w szwach. Ze wstrętem  więc przypatruje się ich nietrafnym manifestacjom powstałym na skutek zbyt rozrzutnego wylewania łez na śmietnik.
       
       Choć na ogół wiedzą, że trzeba się wspierać i nadal  wierzą w powrót do zdrowia, to przecież za prędko zrezygnowali z walki. Według niej, ich opowiastki są nie na miejscu. Wyraża więc kategoryczną dezaprobatę wobec żartów z nieszczęścia. Sprzeciwia się im, ponieważ ich cierpienie jest drwiną z autentycznego.
       
       Więc z przykrością zawiadamia, że dzięki Bogu ma jeszcze zdrowy rozsądek pozwalający jej odróżnić szczere zwierzenia od pozerstwa. Niniejszym oświadcza, że zaczyna ją drażnić lekkość, z jaką przychodzi im użalanie się na zły los, fatum, czy inne usprawiedliwianie własnej bezradności. Sądzi, że ich wyobrażenia o własnych tragediach są przesadne. 
       
       Co prawda znajdują się w nietowarzyskim nastroju. Wprawdzie nauki i nawyki wysnuwane z poprzedniego życia, prowadzą ich odmiennymi drogami. Jakkolwiek  świat potraktował ich nie tak, jak by chcieli, nie dał im tylu zabawek, ile pragnęli, zlekceważył ich, wpędzając w gorzkie żale i smętne rozważania; choć wie, że część z nich już nigdy nie będzie chodzić, to niech zauważą, że prócz ich zgryzot, są na świecie ludzie, którym powiodło się jeszcze gorzej. Dostali zgrzebne przytulanki, słońce znają tylko z bajek, sukcesem jest, gdy mogą samodzielnie odwrócić się na drugi bok i wiele by dali, by choć w ten wózkowy sposób być w lesie. Toteż radzi im zachowania miary. Egoizm bólu przesłania im odkrycie tej prawdy, że jakiekolwiek cierpienia są sprawą indywidualną. Osobistą, gdyż liczy się proporcja i dystans do własnych odczuć.                                                                                                     
              Mimo to da radę z nimi żyć. Lecz jak, sprawa to indywidualna. Można się turlać po zawiściach, szlajać po zacietrzewieniach, trawić czas na szukanie winnych, zamykać się w pretensjach do garbatego. Ale to niedobry styl. Dobry, polega na rozumnym pogodzeniu się z postępującymi nieuchronnościami. Z biologią narastających ograniczeń. 
       
       Byłoby więc dobrze, gdyby zrobili zestawienie. Prywatny bilans zalet i wad; zamiast bredzić o nieszczęściach, mogliby sporządzić listę miejsc, w których byli, książek, które czytali, powiesić ją na widoku i codziennie konfrontować z listą gorzej chorego. A wtedy okaże się, że ich narzekania są niedorzeczne.  

Oceń ten tekst
Marek Jastrząb
Marek Jastrząb
Opowiadanie · 18 września 2024
anonim

na własne życzenie(na bani)

Yaro

lubisz się kuć lubisz pić

na własne życzenie

umierasz szybko

w obcym otoczeniu

akcja rekreacja odtruwanie


schorowany alkoholik

dostaje od życia kopa

tona węgla ciepły posiłek drops

każdy przeżyty dzień

to centymetr

dobrze mieć metr

ciąć po co robić


kiedy renta i alimenty

kiedyś wpadł teraz płać

odsiedzieć odpracować

wziąć to czego i tak nie masz


dziecko zapamięta

a ty gnoju umieraj

przy pustych butelkach

ojciec z przypadku

przyjemność kosztuje

zapamiętaj


ćpun wiadomo nie czuje

że istnieje wiecznie płynie

szuka odnajduje spokój

każdy strzał

to raj na chwilowym


miłość rozkwitnie

ty leżysz w bagnie


bądź czystym sercem

duchem

nie tykaj tego złego

nie dla każdego

 

przecież jesteś z dobrego domu

szepczą wokół zaniepokojeni ludzie

którzy znają rodzinne obyczaje

 

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 18 września 2024
anonim

ta chwila

malwina

wiatr od ucha do ucha leci

razem z lekkością mej pamięci

ledwo go czuję a on już mija 

dłużej jej nie ma niż jest, ta chwila 

 

oddech

mrugnięcie

koniec

początek

 

neurony łączą się w postaci pamiątek

 

czekam 

niech nadejdzie już

ta chwila

ale niech już nigdy

proszę

nie mija 

Oceń ten tekst
malwina
malwina
Wiersz · 17 września 2024
anonim

Apokalipsa

Krzysztof Wesołowski

Na rozległym niebie jest pochmurnie 

Dobiegają z okolicy miasta paniczne hałasy 

– Czy to już czas aby spocząć w urnie ?

Silny wiatr starł z powierzchni ziemi szałasy 

 

W zarośniętym gaju wyschły ruczaje 

W kataklizmie narodziła się pustynna susza 

Wśród ludzi zanikły dawne zwyczaje 

Głód w poszukiwaniu pożywienia wymusza 

 

Wszystko co było piękne przygniotły głazy

Fruwne ptactwo pospadało z drzew

Na nieurodzajnej glebie leżą martwe płazy 

Znikąd pojawił się płomienny krzew

 

To dzisiaj nastanie nieuchronny osąd Boży 

Nadchodzi wielkimi krokami paruzja 

Więc kto poczciwy przed Panem się ukorzy 

Bo przestała już istnieć nawet Gruzja...

 

 

Oceń ten tekst
Krzysztof Wesołowski
Krzysztof Wesołowski
Wiersz · 17 września 2024

Reduta

Konrad Koper

Diabeł założył sieci.

Nie obchodzi ciebie znój,

wysyłasz braci w bój.

Matki opłakują dzieci !

 

Ura, ura. Rozweselić cara !?

Sączy się krwawa blizna,

na nic zabawy błazna.

 

Rządzisz przez wiele lat,

tyś kat !

                     

 

 

 

 

 

Oceń ten tekst
Konrad Koper
Konrad Koper
Wiersz · 17 września 2024
anonim

Napoleon

Arian

Skończyliśmy baśniową rewolucję

Niemożliwa wolność na zawsze
Nie wykupi żadna ofiara
Wolności godni są bohaterowie
Zdobywają lub giną wciąż na barykadach

Wielu przypadnie okruch wygranej
Jednym apartamenty, drugim folwarki
Tym zwroty, tamtym nahaj poddaństwa
Wyrzutkom, wolna wola pod mostem

Historia nie będzie wesoła
Mądrości nie odgrywa się w teatrze

Prawo stanowi siła posiadania
Przymus wyznacza obowiązek

Szczęście toruje przypadek lub pożoga
Napoleon posiada przywilej cesarza
Kiedy zechce, bierze cudzy rewir

 

Arian
Arian
Wiersz · 16 września 2024
anonim

imperium zła

Yaro

wiara nie pozwala mi walczyć

wojna bezsensem zżera w człowieku

nadzieję, sensem życia kochać się wzajemnie

nieważny kolor, nieważna twarz

liczy się człowiek


nadęty władco świata

napędzasz strach

omamiasz diamentami

w sztabkach złota topisz palce

mówisz walcz, imperium zła

otacza nas, wmawia , że to czas


idę ulicą miasta nic się nie dzieje

na plantach w parku młodzież

jak za moich czasów wolność

beztroska, plany na przyszłość


nadęty władco świata

w nas rodzi się wiara

co rozprasza strach

napędza wiarę by

przestać się bać

 

Oceń ten tekst
Yaro
Yaro
Wiersz · 16 września 2024
anonim

szara głowa

malwina

cień ołówka dotyka ciemny papier

ciemnymi palcami przytrzymując złe strony

zdrapuje boleśnie ciemny lakier

dzień Słońca cieniem jest wypełniony 

 

ciemny atrament na papier upada

starty, rozprzestrzenia się wszędzie 

już tylko przestrogą stała się rada 

i światło to ciemnością będzie 

 

na kartki szare upada i głowa

twarz, spalona, dotyka je marnie

z niej wypływa maź nieskażona 

z niej wypływają Hogwarty i Narnie 

 

i szara głowa ciemniejsza się stała 

wiedząc atrament sama upuściła 

ogień ten sama rozpaliła 

a Słońcem sama b-y-ł-a

Oceń ten tekst
malwina
malwina
Wiersz · 15 września 2024
anonim