Miasto kochane, piękne,
rośniesz,
twoje kontury, prawie że miękkie,
wiosną uwiośnisz.
Jak wiele trudu, miasto kochane,
trzeba,
żeby zalepić każdą twą ranę
kawałkiem chleba
od ust odjętym chętnie, o! chętnie
po to,
ażeby było
pięknie
ponad naszą robotą.
Warczą warsztaty, dymią kominy,
płynie Wisła...
Nasza Warszawa! Nasze czyny!
My potrafimy zmartwychwstać!
rośniesz,
twoje kontury, prawie że miękkie,
wiosną uwiośnisz.
Jak wiele trudu, miasto kochane,
trzeba,
żeby zalepić każdą twą ranę
kawałkiem chleba
od ust odjętym chętnie, o! chętnie
po to,
ażeby było
pięknie
ponad naszą robotą.
Warczą warsztaty, dymią kominy,
płynie Wisła...
Nasza Warszawa! Nasze czyny!
My potrafimy zmartwychwstać!