Robiliśmy film w Kazimierzu,
raczej nie ja, lecz Anka,
król Kazimierz z tym się sprzymierzył
i piliśmy piwo z dzbanka.
Król? - jasne: już dawno zmarły
i sprawa nie ta,
a czemu serce skacze do gardła
poety?
Dawne królewskie sprawy
wymagały poetyckiej rozprawy,
niegdyś mówiono: "to sprawa gardła" -
i nagle mi córka umarła...
Ja za mą córką, ja za tym królem
włożyłbym może zgrzebną koszulę,
nie chodziłoby mi o siebie,
szedłbym za jej pogrzebem,
może bym myślał: "Królu Kazimierzu,
jak to się stało,
że mnie ktoś tak straszliwie uderzył
i że tego życia za mało, za mało?..."
raczej nie ja, lecz Anka,
król Kazimierz z tym się sprzymierzył
i piliśmy piwo z dzbanka.
Król? - jasne: już dawno zmarły
i sprawa nie ta,
a czemu serce skacze do gardła
poety?
Dawne królewskie sprawy
wymagały poetyckiej rozprawy,
niegdyś mówiono: "to sprawa gardła" -
i nagle mi córka umarła...
Ja za mą córką, ja za tym królem
włożyłbym może zgrzebną koszulę,
nie chodziłoby mi o siebie,
szedłbym za jej pogrzebem,
może bym myślał: "Królu Kazimierzu,
jak to się stało,
że mnie ktoś tak straszliwie uderzył
i że tego życia za mało, za mało?..."