Pomyśl! już widno prawie,
a nie zmrużyłem oka.
Majowa noc w Warszawie
jak Prudential wysoka.
A księżyc tam, gdzie mieszkam,
w Alei Róż i Słowików,
upadł - orzeł czy reszka? -
pod oknem na chodniku.
Słowicze wokół bel canto
wysadza bzy w powietrze,
więc chyba milicjantom
też chce się pisać wiersze.
Kupię wam, obywatele,
świąteczną choinkę kasztanu,
a tobie, córeczko, niewiele
na imieniny: dobranoc...
Mógłbym tak pleść bez końca
z poetyckiego nawyku...
Dobranoc. Adres ojca:
Aleja Róż i Słowików.
a nie zmrużyłem oka.
Majowa noc w Warszawie
jak Prudential wysoka.
A księżyc tam, gdzie mieszkam,
w Alei Róż i Słowików,
upadł - orzeł czy reszka? -
pod oknem na chodniku.
Słowicze wokół bel canto
wysadza bzy w powietrze,
więc chyba milicjantom
też chce się pisać wiersze.
Kupię wam, obywatele,
świąteczną choinkę kasztanu,
a tobie, córeczko, niewiele
na imieniny: dobranoc...
Mógłbym tak pleść bez końca
z poetyckiego nawyku...
Dobranoc. Adres ojca:
Aleja Róż i Słowików.