Jeszcze jedna noc przepłakana,
jeszcze się myśli gonią,
to dla niej - moja kochana -
to biegną me myśli po nią!
Jakże ci w tej jesionowej,
drewnianej, zimnej odzieży?
A ona, bezdennie nowa,
uśmiecha się, leży.
A jak z bezdennej rozpaczy
dźwignąć się tyle,
żeby cię jeszcze zobaczyć
przez chwilę?
Widzę cię w sarkofagu
jak Firlejównę w Bejscach...
A pisać nie mam odwagi
ani dla siebie miejsca.
jeszcze się myśli gonią,
to dla niej - moja kochana -
to biegną me myśli po nią!
Jakże ci w tej jesionowej,
drewnianej, zimnej odzieży?
A ona, bezdennie nowa,
uśmiecha się, leży.
A jak z bezdennej rozpaczy
dźwignąć się tyle,
żeby cię jeszcze zobaczyć
przez chwilę?
Widzę cię w sarkofagu
jak Firlejównę w Bejscach...
A pisać nie mam odwagi
ani dla siebie miejsca.