pocznij człowieka który jeśliby co dostał
rozdarowałby zaraz więcej niźli ma
(jego jesienna zima bywa letnią wiosną
gdy on stojąc wędruje przez zimowy maj)
po którym pamięć (jako że głośny czas niszczy
swoim "jak" ciche "czemu" tej nieśmiertelności)
nie nauczy umysłów nawet najcierpliwszym
niczego (i zbutwiałym belfrom nie da dostrzec
że życie nie dla żywych ma znaleźć reguły)
który w ciemnych początkach ma swój jasny koniec
i mniej będąc samotny niż zimny jest płomień
księżyc z kochanką myli, z przyjaciółmi góry
-wpuść między uda (jeśli umiesz nie uciekać
przed niczym) los, o Świecie, i pocznij człowieka
tłum. Stanisław Barańczak
rozdarowałby zaraz więcej niźli ma
(jego jesienna zima bywa letnią wiosną
gdy on stojąc wędruje przez zimowy maj)
po którym pamięć (jako że głośny czas niszczy
swoim "jak" ciche "czemu" tej nieśmiertelności)
nie nauczy umysłów nawet najcierpliwszym
niczego (i zbutwiałym belfrom nie da dostrzec
że życie nie dla żywych ma znaleźć reguły)
który w ciemnych początkach ma swój jasny koniec
i mniej będąc samotny niż zimny jest płomień
księżyc z kochanką myli, z przyjaciółmi góry
-wpuść między uda (jeśli umiesz nie uciekać
przed niczym) los, o Świecie, i pocznij człowieka
tłum. Stanisław Barańczak