Odkąd ta, z którą takeśmy się miłowali, Umarła, zamieniając byt na ziemskiej scenie Na jakże wczesne duszy swej wniebowstąpienie — Myśl moja krąży tylko w owej niebios dali. Uwielbienie umarłej umysł doskonali W szukaniu Boga (tak nas prowadzą strumienie Do źródeł); lecz choć moje zgasiłeś pragnienie, Choć Cię znalazłem — ciągle święty żar mnie pali. Po cóż jednak chcieć więcej Twej miłości, skoro, Wszystko dając w posagu, swatasz moją duszę Z jej duszą; gdy nie tylko drżysz, że Ci odbiorą Moją miłość anioły i święci, lecz muszę Koić Twą zazdrość czułą, która wciąż przeczuwa, Że świat, ciało i Szatan z praw Ciebie wyzuwa.