Już cały dzień mnie kochasz; jutro o tej porze,
Gdy odejdziesz ode mnie, co mi powiesz? Może
Antydatujesz jakieś nowe przyrzeczenia?
Lub powiesz, że w tej chwili
Nie jesteśmy już ludźmi, którymiśmy byli?
Za przysięgę, składaną w stanie zagrożenia
Gniewem Miłości mściwej, każdy sąd uchyli?
Że, jak prawdziwy mariaż śmierć prawdziwa przetnie,
Tak i śluby kochanków, choć czynione szczerze,
Ważne są, póki sen im mocy nie odbierze?
Lub też mi udowodnisz świetnie,
Że, fałszywa i zmienna z natury, dopiero
Zdradzając mnie i kłamiąc, okażesz się szczerą?
O, mógłbym znaleźć tuzin argumentów
Przeciw każdemu z twych wykrętów,
Lecz nie uczynię tak, albowiem
Jutro być może to samo ci powiem.