Stałość kobieca

John Donne

 

 

Już cały dzień mnie kochasz; jutro o tej porze,

Gdy odejdziesz ode mnie, co mi powiesz? Może

Antydatujesz jakieś nowe przyrzeczenia?

Lub powiesz, że w tej chwili

Nie jesteśmy już ludźmi, którymiśmy byli?

Za przysięgę, składaną w stanie zagrożenia

Gniewem Miłości mściwej, każdy sąd uchyli?

Że, jak prawdziwy mariaż śmierć prawdziwa przetnie,

Tak i śluby kochanków, choć czynione szczerze,

Ważne są, póki sen im mocy nie odbierze?

Lub też mi udowodnisz świetnie,

Że, fałszywa i zmienna z natury, dopiero

Zdradzając mnie i kłamiąc, okażesz się szczerą?

O, mógłbym znaleźć tuzin argumentów

Przeciw każdemu z twych wykrętów,

Lecz nie uczynię tak, albowiem

Jutro być może to samo ci powiem.