Wzdłuż ulic jak wzdłuż snów
Co dzień tramwajem jadę;
Wzdłuż ulic jak wzdłuż snów
Migocą światła blade.
I zawsze tylko wzdłuż,
I nigdy już inaczej,
I nigdy, nigdy już
Nie zmylę mych przeznaczeń.
Z daleka widzę dom,
Gdzie było szczęście moje.
Z daleka widzę dom,
Przychylny moim snom.
I śnią mi się pokoje
Pootwierane znów,
I wiszą ręce twoje
Wzdłuż ciemnych moich snów.
Wzdłuż ulic
Jan Brzechwa
Inne teksty autora
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa