Literatura

Wzdłuż ulic (wiersz klasyka)

Jan Brzechwa


Wzdłuż ulic jak wzdłuż snów
Co dzień tramwajem jadę;
Wzdłuż ulic jak wzdłuż snów
Migocą światła blade.

I zawsze tylko wzdłuż,
I nigdy już inaczej,
I nigdy, nigdy już
Nie zmylę mych przeznaczeń.

Z daleka widzę dom,
Gdzie było szczęście moje.
Z daleka widzę dom,
Przychylny moim snom.

I śnią mi się pokoje
Pootwierane znów,
I wiszą ręce twoje
Wzdłuż ciemnych moich snów.





przysłano: 4 czerwca 2009

Jan Brzechwa

Inne teksty autora

Atrament
Jan Brzechwa
Babulej i Babulejka
Jan Brzechwa
Październik
Jan Brzechwa
Dzień zaduszny
Jan Brzechwa
Ojciec
Jan Brzechwa
Biały wiersz
Jan Brzechwa
Droga
Jan Brzechwa
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca