Mróz (wiersz klasyka)
Jan Brzechwa
Jeszcze śnieżne wichry wiały,
A już mróz był niebywały.
W żyłach krew płynęła chłodna,
Lód na rzekach sięgał do dna,
Ognie w lampach zapalone
Gasły mrąc pod srebrnym szronem,
Drzewa z chłodu śród ogrodu
Przejrzyściały pniami lodu,
A dziewczęta przez ulice
Szły jak sine topielice.
Święci stali zamarznięci
Mając Boga w niepamięci,
Aż wyciągnął Bóg w ich stronę
Prawie ramię odmrożone.
Tylko wróbel mrozu nie czuł
I gdy zapadł wczesny wieczór,
Zaniósł Bogu w tajemnicy
Śnieżny puch do rękawicy.
przysłano:
30 września 2009
(historia)
przysłał
Łukasz Szatyłowicz –
30 września 2009, 21:47