Wspominam Arizony rezerwat szczęśliwy
Sarmackie twarze Indian. Ich tańce orłowe
Turystów zapatrzonych w bujne pierza grzywy
Co zamiast myśli naszą otaczają głowę
A są też kwiatem cierniowej korony
Tęczą krwi która w locie Nike utoczyła
Znakiem narodów niedorozwinionych
Co się już z ptaków w ludzi nie przechrzciły
wspominam na ogniste twarze ocalonych
Jastrzębie tańce Pasków, Siuksów, Delawarów
Husarię rozpaloną do białego żąru
I etnografów wzrok rozanielany
I zakończenie lotu. I piór odgrywanie
I wśród turystów gorzkie kwestowanie