...Tak jeszcze ze snu prosto, z lotu wesołego
wpadł w dzień zwyczajny. I nie dość zbudzony
Zapomniał paru piórek przylepionych
Co mu skrzydłami rosły u karku zgiętego
Szedł mrucząc sobie, teczuszkę dźwigając
I drapał się - bo kłuło go coś przy kołnierzu
A bliźni na te resztki lotek spoglądając
Myśleli - chrapał w betach, unurzał się w pierzu...