Lata

Sylvia Plath

Oni wchodzą jak zwierzęta z zewnętrznej
Przestrzeni ostrokrzewu gdzie kolce
Nie są myślą, którą się podniecam, jak Yogi,
Ale zielenią, ciemnością tak czystą
Oni zamarzają i są.

O Boże, nie jestem taka jak ty
W twojej pustej czerni,
Gwiazdy wbijają się wszędzie, głupie świecące konfetti.
Wieczność mnie nudzi,
Nigdy nie pożądałam jej.

Coś co kocham to
Tłok w ruchu . . .
Moja dusza umiera przed tym.
I kopyta koni,
Niezmiernie skotłowane.

I ty, wielki Zastoju . . .
Co w tym wielkiego!
Czy to tegoroczny tygrys , ten ryk przy drzwiach?
To jest Christus,
Przerażający

Odrobina Boga w nim
Umierający aby lecieć i wykonać to?
Krwawe jagody są sobą, bardzo spokojne.

Kopyta nie będą miały tego,
W błękitnej odległości syczą tłoki .

Tłum. Gower

Inne teksty autora

Sylvia Plath
Sylvia Plath
Sylvia Plath
Sylvia Plath
Sylvia Plath
Sylvia Plath
Sylvia Plath
Sylvia Plath
Sylvia Plath
Sylvia Plath
Sylvia Plath
Sylvia Plath