- Czegoś ty smutny, gdy wszystko wkoło
Zakwita wiosny weselem?
Smutek, co twoje zasępia czoło
Zmniejszy się, gdy go podzielem.
- Jeżelim smutny - cóż to do kogo?
Jeżelim płakał - mnie boli.
A i łzy czasem słodkie być mogą
One mi ulżą niedoli
- O! nie płacz, nie płacz! pójdź między braty
Oni twą boleść osłodzą;
Jeśliś co stracił, powiedz twe straty
Oni je chętnie nagrodzą.
- Precz z tą pociechą! Nikt z was, jak baczę,
Przyczyn mych żalu nie czuje.
Czyż tylko straty płakać? Ja płaczę,
Że mi tak wiele brakuje
- O więc się marną nie dręcz żałobą,
Mniej masz do żalu niż mniemasz
Tyś jeszcze młody, wszystko przed tobą
Co nie dziś, jutro otrzymasz.
- Ty chcesz nadzieją łudzić me oko?
Daremno! wszystko daremno!
To tak daleko, to tak wysoko
Jak gwiazda błyszczy przede mną
No! ależ gwiazdy nikt nie pożąda
I tylko tęskna źrenica
Tkliwym spojrzeniem ku nim spogląda
I ich się blaskiem zachwyca
- Ja też nie pragnę, ja też nie żądam
Ni jej, ni waszej pomocy.
W dzień niech z zachwytem ku niej spoglądam
Lecz płakać pozwólcie mi w nocy.