Pewno już będę nieśmiertelny,
Jeśli przez ciebie nie umarłem;
Oto jest prawda mego życia,
Którą mi pisał wiatr na czole.
Tak było dawniej: białe dłonie
Kładłaś na białych mych powiekach,
Dzieje te bliskie, choć dalekie,
Dzisiaj wspominam białym wierszem.
Lecz z rymem, tak jak niegdyś z tobą,
Tylko na krótko się rozstaję:
Powraca ptak do swego gniazda,
A noc do snu, a sen do powiek.
Niechaj twe serce odpoczywa
W moim spokoju, w mojej ciszy;
Byłaś niewierna mnie i sobie,
Gdy przybywałaś na nizinach.
Teraz powracasz dniem i nocą
Z drogi dalekiej chociaż z bliska,
Do ust przyciskam twoje smutki,
Twoje pomyłki, twoje winy...
Dopiero teraz, ukochana,
Możemy spojrzeć sobie w oczy
Jak w dwa zwierciadła przeciwległe
Zamykające nieskończoność.
Biały wiersz
Jan Brzechwa
Inne teksty autora
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa