Kiedy dusza twa przyjdzie w obczyznę bożą,
Aniołowie jedwabiści księgę otworzą.
I położą ją przed Bogiem na srebrnej chmurze
I rozwidnią całe niebo burzą w purpurze.
Bóg nad księgą się zamyśli, a w owej księdze
Będą duszy twej spisane cienie i nędze,
Twoje winy, twoje grzechy i twoje zmazy,
Ciosy, które mi zadałaś po tysiąc razy.
Bóg nad księgą się zamyśli, potrząśnie głową
I uderzy twardą pięścią w chmurę gradową,
Tupnie groźnie jedną nogą, a potem drugą,
Aż się cały świat zamroczy ciemną szarugą.
Wtedy dwaj archaniołowie wielce strwożeni
Wyprowadzą twoją duszę z gromady cieni,
I postawią przed obliczem groźnego Boga,
Aż struchlejesz po wsze czasy, duszo uboga.
Bóg zawoła wniebogłosy wpośród niebiosów:
"Cóżeś, duszo, uczyniła ze swego losu?!
Zamiast szukać wniebowzięcia na gwiezdnych szlakach,
Podeptałaś i zabiłaś mego śpiewaka!
Niechaj otchłań cię pochłonie mroczna i ciemna,
Bądź na wieki potępiona, duszo nikczemna!"
Brama niebios się zatrzaśnie z jękiem i zgrzytem
I rozlegnie się żałobny psalm pod błękitem...
Wtedy ja na twarz upadnę przed bożym tronem:
"Boże, zmiłuj się nad żalem nieutulonym!
Choć zabiła mnie za życia, jam jej przebaczył,
Czemu miałbym po raz wtóry zginąć z rozpaczy?
Za jej dłonie, za jej stopy, za jej uśmiechy,
Wybacz, Boże miłosierny, śmiertelne grzechy!"
Bóg odpowie przebierając znaki zodiaku:
"Weź ją sobie w imię boże, biedny śpiewaku!"
Zejdę wtenczas po twą duszę, na dno czeluści,
Anioł-klucznik nas do nieba z powrotem wpuści,
A ja będę niósł na rękach duszy twej brzemię
I przeżegnam ją od nieba po samą ziemię,
I ułożę na obłoku w cichej ustroni
I jak dotąd będę wiernie modlił się do niej.
Przebaczenie
Jan Brzechwa
Inne teksty autora
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa