Polka

Jan Brzechwa


Gdybym miał lat dwadzieścia pięć
I nieprzytomną moją głowę,
A w głowie nieba jedną piędź
I jedno oko lazurowe,

Może pod okno twoje znów
Przyniósłbym wierną mą niewolę,
Może bym szukał innych słów,
Tak jak się szuka wiatru w polu,

Lecz że już nie mam dawnych lat,
A lazur białym śniegiem opadł,
Opuszczam ciebie, idę w świat,
W nieunikniony mój listopad.

W zamarłym lesie brodzę sam,
Do ust przyciskam srebrny grzebień,
I niewymyślną polkę gram,
I nie oglądam się za siebie.




Inne teksty autora

Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa