Do czterech dróg rozstajnych, w ziół wonne panowanie,
W traw senne panowanie przybyłem niespodzianie
I z szyi zdjąłem łańcuch, i z palca pierścień zdjąłem,
I księżyc posypałem szafranem i popiołem.
Już czuję tylko obłęd, już widzę tylko klęskę -
Zdejm ze mnie swe uroki, uroki czarnoksięskie!
Po sennej trawie pełzam, w pachnących ziołach węszę,
Zgaduję cię podobną wiatrowi i czeremsze,
I jestem twoich czarów i twej przemocy świadom,
Ach, wypuść mnie z niewoli i ocal przed zagładą!
Znam słowa niedostępne, dla ludzi niedorzeczne,
Znam święte amulety i tajemnice wieczne,
Mam księgi Wielkich Magów nie znane dziś nikomu,
I wszystko to przyniosę pod próg twojego domu,
I dam ci serce chore i moje łzy niemęskie,
Zdejm tylko swe uroki, uroki czarnoksięske!
Czerwoną kredą piszę twe imię na obłokach,
A noc jest taka ciemna i gęsta, i głęboka,
A ziemia taka ciepła, a trawa taka gorzka,
I skaczą po gałęziach oczy leśnego bożka.
Już jestem twoich czarów i twej przemocy świadom,
Ach, wypuść mnie z niewoli i ocal przed zagładą!
Sąsiednie drzewa szumią i wiatr zamiata drogę,
Odchodzę, lecz na drodze odnaleźć się nie mogę.
Noc mija, niebo świta, ja cały w niebie stoję,
Na trawie leży ciało nie moje i nie twoje.
Uroki
Jan Brzechwa
Inne teksty autora
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa
Jan Brzechwa