Rybacy z Ballyshannon
Razem z łososiami
Złowili zeszłej nocy niemowlę.
Nieślubne nasienie,
Malec na powrót oddany
Wodom. Lecz jestem pewien
Że kiedy stała na płyciźnie
Zanurzając go czule,
Aż zziębnięte kostki przegubów
Zmartwiały jak żwir,
Był płotką i hakiem
Rozdzierającym ją na wskroś.
Brnęła przez wodę pod
Znakiem swego krzyża.
Jego wyciągnięto z rybami.
Odtąd otchłań będzie
Zimnym odblaskiem dusz
Spod dalekiego pasma morza.
Nawet nie zagojone dłonie Chrystusa
Pieką i nie mogą tam łowić.
Razem z łososiami
Złowili zeszłej nocy niemowlę.
Nieślubne nasienie,
Malec na powrót oddany
Wodom. Lecz jestem pewien
Że kiedy stała na płyciźnie
Zanurzając go czule,
Aż zziębnięte kostki przegubów
Zmartwiały jak żwir,
Był płotką i hakiem
Rozdzierającym ją na wskroś.
Brnęła przez wodę pod
Znakiem swego krzyża.
Jego wyciągnięto z rybami.
Odtąd otchłań będzie
Zimnym odblaskiem dusz
Spod dalekiego pasma morza.
Nawet nie zagojone dłonie Chrystusa
Pieką i nie mogą tam łowić.