W sztywnym jak kora drelichu,
z młotem przykuwającym mu przeguby
do iłołupka, stoi tam
gdzie nawierzchnia jest nierówna
i gdzie wyboje zachodzą
na wolniejsze pasmo szosy,
i macha, żeby zwolnić. Bagniska
które omija tłuczeń drogi
połknęły przed czterema laty
jego żółty buldożer i ułożyły go
w pobliżu siedlisk nad jeziorem, wydrążonych łodzi,
dzid, toporów, kościanych szpilek,
tego wszystkiego, co jest mu obojętne.
Nie zmiękł pod wpływem
niepogody ani obelg,
mój podłączony do twardego rdzenia
brat i stróż,
wyrównujący dalej
tę odciśniętą pręgę
krzywej świata.
z młotem przykuwającym mu przeguby
do iłołupka, stoi tam
gdzie nawierzchnia jest nierówna
i gdzie wyboje zachodzą
na wolniejsze pasmo szosy,
i macha, żeby zwolnić. Bagniska
które omija tłuczeń drogi
połknęły przed czterema laty
jego żółty buldożer i ułożyły go
w pobliżu siedlisk nad jeziorem, wydrążonych łodzi,
dzid, toporów, kościanych szpilek,
tego wszystkiego, co jest mu obojętne.
Nie zmiękł pod wpływem
niepogody ani obelg,
mój podłączony do twardego rdzenia
brat i stróż,
wyrównujący dalej
tę odciśniętą pręgę
krzywej świata.