Literatura

sonet 33 (wiersz klasyka)

William Shakespeare



Wiele wspaniałych poranków widziałem,
Pieszczących góry swym monarszym okiem,
Licem złocistym łąki całowało,
Nieba alchemią złociło potoki.
Lecz wkrótce niskim chmurom już nie wzbrania
Niebiańskie lico przesłonić plugawie
I świat porzuca, oblicze zasłania,
Mknie niewidzialne na zachód w niesławie.
Tak wczesnym rankiem me słońce świeciło
Nad głową moją tryumfalnym blaskiem;
Lecz, biada! Moim przez godzinę było,
Później przede mną skryło się w chmur maskę.
     Cóż, słońcem ziemskim gardzić się nie godzi, 
     Gdy zaszło: tamto w niebie też zachodzi.


przysłano: 5 marca 2010

William Shakespeare

Inne teksty autora

Sonet XVIII
William Shakespeare
Sonet
William Shakespeare
sonet 97
William Shakespeare
sonet 75
William Shakespeare
sonet 85
William Shakespeare
sonet 5
William Shakespeare
sonet 81
William Shakespeare
więcej tekstów »

Strona korzysta z plików cookie w celu realizacji usług zgodnie z Polityką prywatności.
Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do cookie w Twojej przeglądarce.

Zgłoś obraźliwą treść

Uzasadnij swoje zgłoszenie.

wpisz wiadomość

współpraca